Nie byłam grzeczną dziewczynką - o nie ;)
Dziś wspominam bitwy z bratem.Młodszy o 3 lata miał niesamowitą zdolnośc wkurzania mnie , a że cieprliwości się dopiero uczyłam nie raz dochodziło do rękoczynów.
Przypomniałam sobie jak kiedyś nastukałam mu porządnie, a potem uciekałam do drugiego pokoju, żeby nie oddał (gówniarz zwinny był i nie zawsze byłam górą:))
Mieszkaliśmy w blokach, gdzie w drzwiach były szyby.Bez wzmocnienia!
Pobiegłam do pokoju ...zatrzasnęłam za sobą drzwi, Młody (Gniewny) goniący nie wyhamował...
Wisiał dyndając nogami w korytarzu, a resztą ciała w pokoju.
Zaomnieliśmy o sporze...
Jak dziś pamiętam kawałek szkła wystający z jego pleców...Krew z ranek zmywaliśmy sobie nawzajem , moja koszulka była tak pocięta, że zawinęlismy ją w gazetę (nie mam pojecia po co!) i wynieśliśmy do śmietnika.
Bliznę na brzuchu mam do dziś...
Drugi raz ja goniłam Młodego - jak widać nie zawsze człowiek uczy się na błędach....
Na szczęście poza zbitą szybą straty były niewielkie - troszkę powierzchownych ranek i moja blizna za lewych uchem...
Prawdy nie powiedzieliśmy!
Mama zapowiedziała, że jak po raz trzeci PRZECIĄG zbije szybę w drzwiach to ona zbije nasze tyłki...
Nie było potrzeby :)
piersza!!!!
OdpowiedzUsuńidem czytać:-)))
jesssu Miśka spodziewałam się najazdu lekarzy do Was:-)
Usuńteż mam 3 lata młodszego brata...;-)
Zastanawiam się jak ukryliśmy przed rodzicami taka ilośc plasterków!!
UsuńMiska!!
OdpowiedzUsuńja te mam taka przygode z bratem i szyba!!
on jest 5 lat starszy, ja go strasznie wkurzylam ale nie chcial mnie uderzyc, bo by mnie zabil, wiec popchnal drzwi, szyba mu pokaleczyla rece, malo brakowalo a by przeciela tetnice, rodzicow nie bylo i sasiadka opatrywala braciszka
nie dalo sie ukryc nic przed rodzicami, ale nie pamietam jakiejs awantury
Usuńale jak kiedys bylismy sami w domu i lustro w lazience samo spadlo i sie potluklo to nam nie uwierzyli,, ze samo:PP
Po latach dowiedzialam się o przypadku, gdzie 6 letni chłopiec wpadł na szybę i go nie uratowali;( Dzieci nie potrafią przewidywać...zresztą czasem dorośli też nie!
Usuńmieliście bardzo dużo szczęścia :)
Usuńu moich znajomych taka gonitwa dwóch braci i wybita szyba w drzwiach skończyła się utratą jednego oka :(
ała;(
Usuńno, mielismy wiecej szczęścia niz rozumu;/
pewien znajomy (dorosły chłop) stracił oko puszczając petardy na Sylwestra, syna któregoś Sylwestra oberwał petardom- stopiła się kurtka i trochę ręka była poparzona- nie chcąc denerwować Dziadków wyrzuciliśmy kurtkę i wymyśliłam banalne wytłumaczenie:[ Mam ciary, jak pomyślę, że ta petarda mogła pójść wyżej, z drugiej strony- strząchnęło mu wtedy czapkę i włosy stanęły mu dębem- fajny widok :p
UsuńWłaśnie się zastanawiam - dlaczego zawsze się śmieję jak Kevin walczy zbandziorami?Rzut cegłą, czy podłączenie do prądu wywołują we mnie atak śmiechu, brzydal jestem!
UsuńMiśka, mam ciarki na plecach.
OdpowiedzUsuńIchociaż ja też pare przygód mam na koncie, to jednak wniosek jest jeden, nie ustrzeżesz:))
Jak teraz pomyślę jak to się mogło skończyć to aż włosy deba stają!
UsuńMój siostrzeniec tak samo gonił mojego syna. On nie wpadł na zamknięte drzwi z szybą, on w tę szybę kopnął z furią. Noga do szycia. Ucieczka do drugiego pokoju z zatrzaśnięciem drzwi przed nosem goniącego to jeden z trwałych elementów wojenek dziecięcych:)
OdpowiedzUsuńBoję się co Grześ z Dawidkiem wymyślą!
Usuńja brata nawalałam lalkom... ale był starszy... :p
OdpowiedzUsuńnie oddawał??
UsuńNie miał lalki..
Usuńoddawał
Usuńczołgiem :p
Grzesiek pcha!Ciekawe, co dalej:))
Usuńpodaruj mu młodszą siostrę, zobaczymy ;p
UsuńLucha!!!!!!!!!!!
UsuńOcipiałaś????
Ahahhaa, No, czemu nie młodsza siostrzyczka :D
UsuńI Ty, Brutusie????
UsuńU nas takze poszla szyba w oknie w trzaskajacy... mroz!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Buziaki;))
UsuńMiska :-) ja mialam dokladnie ta sama przygode tylko z sasiadka -kolezanka. Biegla za mna a ja zamknelam dzwi ona myslala ze sa przymkniete i je popchnela tak ze cala szyba wyleciala na mnie schowana za tymi dzwiami i do tej pory wspiminamy jak jej mama do nas przyszla i caly czas powtarzala"Mama was zabije mama was zaaaabiiiiijeeeee"!!! I tez mi zostaly pociete palce i dlonie i przedramie :-)
OdpowiedzUsuńBuziol:)
Baba ze sl
jak się spotkamy obejrzymy swoje blizny:)) Jak w zabójczej broni:)
UsuńCo z Twoim blogiem??
Zaczne pisac- obiecalam sobie :-) tylko nie mam pojecia od czego i jak wogole zaczac...
UsuńMożesz napisać jak to pewnej zimy, zamiast na wykładach ,siedziałam u naszego kolegi i suszyłam przemoczone stopy przy kaloryferze , a Ty tego naszego, piewszego spotkania w ogóle nie pamiętasz:)))
UsuńDalej pójdzie jak z płatka
NIezłe diabliki z Was były
OdpowiedzUsuńtroszkę;)
UsuńDo udanych nad wyraz wyczynow moge zaliczyc:
OdpowiedzUsuń-uciekalam przed siostra, ta mnie pchnela , a ja wyladowalam na rogu etazerki. Luk brwiowy przeciety, a co za tym idzie krwia zalalm siebie i wszystko dookola.
.wlazlam do świeżego dolu z wapnem gaszonym. Bo remontowali kosciol i potrzebne im bylo wapno. A mnie zaintrygowalo to, ze bylo tak ladnie posypane piaskiem z wierzchu.I nie wiedzialam ze to wapno i co ono robi! No to poszlam sprawdzic ten piasek.Zatrzymalam sie na ramionach. Ale ludzie akurat wychodzili z kosciola, wiec mnie wyciagneli. Biale rajtuzki zrobily sie zielone, a czerwony plaszczyk w laty. W dupe nie dostalam, bo nie bylo ojca w domu.
-wsadzilam obydwie dlonie w rozgrzany sloncem lepik. Nie chcial zejsc, wiec poszlam po nafte. Ale moja babcia Kaska rozdarla sie na mnie, kablujac przy tym ojcu. No to zwialam w kukurydze. A potem umylam dokladnie rece ...piskiem ze strumyka. Razem ze skora umylam. Potem trzymalam rece w wodzie przez nastepne 3 tygodnie, az nowy naskorek odrosnal.
-wlazlam na stos cegiel i chcialm sobie popatrzec w dol. Cegly byly ustawione tak, ze byla przerwa miedzy nimi a sciana domu. A ze tam nie bylo rynny na dachu, wiec woda wypłukała kamienie. I ja jakos tak dziwnie kucnelam, przygladajac sie tym kamienim, ze ...polecialam na ryj w dol! Tyle ze ta sciana chyba troche pomogla wyhamowac bo spadlam na ...kolana. Pare kamykow sie jednak w te kolana wbilo. Opatrzylam sie sama.
- tak upierdliwie dokuczalam bratu, ktory siedzial nad jakas ksiazka, ze wreszcie zlapal mnie za reke , ja sie chcialam wyrwac i ...staw w lokciu wyskoczyl. Rzecz sie dziala w prehistorii, wiec wsadzili mnie do sanek i pojechali do ...wiejskiego nastawiacza. Podobno ten pomacal i nawet nie zdazylam wrzasnac, jak reka byla juz nastawiona.
- .....ja tak moge jeszcze dluuuuugo!
Los sie na mnie odgryzl, bo to nic w porownaniu z tym, co wymyslal moj syn!
Udalo mi sie nie zwariowac!
prawdziwy cud ze zyjesz!!
UsuńSobierajko! Przeczytałam z zapartym tchem -naprawdę cud, że żyjesz!
UsuńSobierajko,bijesz na głowę moje wyczyny,choć w wybitych stawach równych sobie nie mam:)))Basia
UsuńNooo, jestem pod wrażeniem. I Twojej opowieści, Miśko i reszty.
OdpowiedzUsuńKurczę, my z bratem przy Was to aniołkami byliśmy, a jeszcze rodzice narzekali :( Brat jest ode mnie rok młodszy, tłukliśmy się regularnie, ale bez krwi. Jakos tak się udało.
No przecież nie napisałam jak bawiliśmy się w chowanego na budowie, albo jak przyniosłam do domu szczura(zdechłego)i jak grałam z chłopakami na pieniądze(rzucało się o mur - kto bliżej muru ten wygrywał)itd:)))
UsuńPozdrawiam:)
I pewnie jeszcze długo byś dopisywała ;)
UsuńNa pieniądze też graliśmy. W szkole trzeba było się kryć, bo nauczyciele się wkurzali ;)
Ale Ci się na wspominki zebrało:) Ja mam 3 starszych braci i to dużo, ten najmłodszy ze starszych ma 6 lat więcej niż ja:) Starsi się mną opiekowali a z tym najmłodszym właśnie szalałam, chciałam robić to co on robił z kolegami. I tym sposobem mając niecałe 4 lata biegałam za 10-latkami, którzy jak wiadomo szczególnie mądrzy i odpowiedzialni nie są:) I tak łaziłam po drzewach,płotach, sąsiad zdejmował mnie z dachu garażu jak wlazłam za chłopakami a potem zejść nie mogłam, oni zeskoczyli a ja stałam jak ta pierdoła na dachu i płakałam:)Kiedyś bawiłam się z nim w berka ale brat wymyslił, że nie możemy dotykać podłogi-czyli po krzesłach, kanapie, na komodę itd przy przeskakiwaniu z wersalki na taborecik wywaliłam się i warga poszła a krew się lała..., blizna do dziś. Innym razem chciałam do walnąć (z miłości oczywiście i z zaskoczenia) wychyliłam się przez okienko w altance na działce, on uciekł, a ja wypadłam przez okienko twarzą centralnie na chodnik- nos złamany, garb do dziś:)i było tych kwiatków jeszcze trochę:) Że ja jestem normalna po tylu urazach to cud i opatrzność Tego z Góry:):) ale za to jakie mamy wspomnienia:) czasem jak tak siądziemy razem i zaczynamy te wspominki to jesteśmy pełni podziwu dla mamy, że to przeżyła i zawału nie dostała przez nas:) Nie nie byłam tez grzeczną dziewczynką:)
OdpowiedzUsuńEla,ty to surwiwal miałaś:)))Napisz książkę przygodową,koniecznie:)Basia
UsuńNo czasem z braćmi jak tak siedzimy i wspominamy, w stylu a pamiętasz jak.... to własnie mówimy, że trzeba by to spisać i to nawet nie dla ludzi ale dla naszych dzieci:) Ale mamy z braćmi sporo zrozumienia dla naszych dzieciaków jak świrują i robią głupoty. I mądrość rodzicielska nakazywałaby karcić ale uczciwość nakazuje przyznać się, że robiliśmy jeszcze gorsze i głupsze rzeczy:):) no pamięta wół jak cielęciem był:)
UsuńSzaleństwa! To samo było z moja siostrą bliźniaczką. Biliśmy się kilka razy dziennie na krzesła, i inne niebezpieczne rzeczy. Raz pamiętam, jak chciała mnie siostra rzucić krzesłem tzn. trzymając je chciała mnie uderzyć, ja złapałem z drugiej strony i odepchnąłem, efekt? Limo prawie 3 tygodnie. Ech. Teraz bez siebie żyć nie możemy. :)
OdpowiedzUsuńuroki rodzeństwa.
Jako jedynaczka wychowałam się biegając i psocąc z kolegami ze szkoły :), ale nie przypominam sobie szyb i innych ran ciętych.
OdpowiedzUsuńZ siostrą też robiłyśmy takie przeciągi:D
OdpowiedzUsuń