Do rodziny Fąfary przyjechała teściowa. Stęskniony za babcią Jasio próbuje usiąść na kolanach. - Jasiu, usiądź obok mnie na krzesełku. - Dlaczego? - Bolą mnie nogi. Musiałam z dworca iść na piechotę. - Na piechotę? Przecież tato powiedział, że babcię diabli przynieśli.
Mam nadzieje ze jednak Twoja tesciowa nie jest aż taka zla:D
tu muszę napisać uczciwie - moja teściowa mnie nie lubi i dlatego za nic w świecie nie przyjedzie do nas bez mojego osobistego zaproszenia. Powiem więcej - ja również nie zakłócam ich spokoju swoimi wizytami, i dlatego szczęście rodzinne kwitnie. Co nie znaczy, że nie noszę się z zamiarem powieszenia swego portretu w mieszkaniu mojego synusia i podpisaniu - mamusia PACZY!
Aż mi ulżyło.Że moje ulubione blogerki też nie są idealnymi synowymi;)Teraz bardziej zajmuję się tym,jak być teściową.Syn mi się zaręczył.Synowa miła,ja zgodna ale narzucać się nie będę z mądrościami i wizytami,portret odpada;)Sama nie lubię patrzeć na siebie,po co dzieciakom apetyt odbierać:)))
Wraca facet z wizyty u lekarza, rozchyla koszulę i podchodzi do teściowej. Pluj -mówi, pluj! Teściowa co nieco zmieszana, zaskoczona... Pluj powtarza, pluj! Lekarz zalecił mi smarowanie się jadem żmiji.
Z moją mieszkamy pod wspólnym dachem , łatwo nie było i nie jest, więc zięć , zanim zięciem został moim , miał opory, aby tak do mnie się zwracać. No ale już czwarty rok "łaskocze" mnie zwracając się nie po imieniu, nie mamo, a "teściowo" ; i za to go kocham jak syna własnego. Wzajemne relacje, to jak z sąsiadami, których nie wybieramy. Miśko, kilka dni, dasz radę.
Ehh... kto wymyślił te teściowe... skutek uboczny małżeństwa ;) Czy Was tez szlag jasny trafia jak teściowa traktuje Waszego Męża jakby miał lat 3, cmoka nad nim, tuli i jakby mogła to nakarmiła by piersią? Bo ja wtedy po prostu wychodzę, zwyczajnie po to by jej nie trzepnąć przez łeb...
Nie mam jeszcze żadnych dzieci, ale sorry nie wyobrażam sobie, że moj syn, czy córka ma juz swoje dorosłe życie i je całkiem nieźle ogarnia a ja lece cmoknąć w czółko i wyprasowac majteczki na lewej stronie bo to przecież moje malutkie dzieciątko.
Mam życzyć powodzenia? I duuuużo cierpliwości? Bo jeśli tak to masz je, trzymam kciuki żeby Ci nerwy nie wysiadły.
OdpowiedzUsuńArmagedon!!??
OdpowiedzUsuńhmmm to a,propos teściowej
OdpowiedzUsuńa słodziak na zdjęciu do schrupania))
teatralna
Powodzienia! ;P
OdpowiedzUsuńWszystko przezyjesz i tesciowa i depresje z psychologiem wlacznie!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
daj jej popalić :PPP
OdpowiedzUsuńcierpliwości :)
OdpowiedzUsuń:***
Co to dla Ciebie, teściowa! Phi! Mały Pikuś.
OdpowiedzUsuńDo rodziny Fąfary przyjechała teściowa. Stęskniony za babcią Jasio próbuje usiąść na kolanach.
OdpowiedzUsuń- Jasiu, usiądź obok mnie na krzesełku.
- Dlaczego?
- Bolą mnie nogi. Musiałam z dworca iść na piechotę.
- Na piechotę? Przecież tato powiedział, że babcię diabli przynieśli.
Mam nadzieje ze jednak Twoja tesciowa nie jest aż taka zla:D
Haha u nas tak mamusia mówi, nie tatuś :P
UsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńdasz radę! :***
OdpowiedzUsuńtu muszę napisać uczciwie - moja teściowa mnie nie lubi i dlatego za nic w świecie nie przyjedzie do nas bez mojego osobistego zaproszenia. Powiem więcej - ja również nie zakłócam ich spokoju swoimi wizytami, i dlatego szczęście rodzinne kwitnie.
OdpowiedzUsuńCo nie znaczy, że nie noszę się z zamiarem powieszenia swego portretu w mieszkaniu mojego synusia i podpisaniu - mamusia PACZY!
Aż mi ulżyło.Że moje ulubione blogerki też nie są idealnymi synowymi;)Teraz bardziej zajmuję się tym,jak być teściową.Syn mi się zaręczył.Synowa miła,ja zgodna ale narzucać się nie będę z mądrościami i wizytami,portret odpada;)Sama nie lubię patrzeć na siebie,po co dzieciakom apetyt odbierać:)))
UsuńNo chyba muszę założyć to konto!Żeby wciąż się nie podpisywać.Basia,ten anonim wyżej.
Usuńno chyba czas najwyzszy Basiu :PPP
UsuńWraca facet z wizyty u lekarza, rozchyla koszulę i podchodzi do teściowej. Pluj -mówi, pluj! Teściowa co nieco zmieszana, zaskoczona... Pluj powtarza, pluj! Lekarz zalecił mi smarowanie się jadem żmiji.
Usuń(po 50)
wielkie buziaki, dzielna dziefczynko:***
OdpowiedzUsuńŁączę się z tobą w bolu - moja przyjeżdża za 2 tygodnie a mnie już nosi.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie dzielnie!
Z moją mieszkamy pod wspólnym dachem , łatwo nie było i nie jest, więc zięć , zanim zięciem został moim , miał opory, aby tak do mnie się zwracać. No ale już czwarty rok "łaskocze" mnie zwracając się nie po imieniu, nie mamo, a "teściowo" ; i za to go kocham jak syna własnego.
OdpowiedzUsuńWzajemne relacje, to jak z sąsiadami, których nie wybieramy.
Miśko, kilka dni, dasz radę.
Misia, ten piesek troszke mi przypomina twoje sliczne spojrzenie :PPP
OdpowiedzUsuńi zara w leb zarobie:)))
czyli nie wizyta a wizytacja? :))
OdpowiedzUsuńO matko, teściowa w drzwi, dramat w rodzinie ;o)))
OdpowiedzUsuńzabierz ją na krótki spacer- do Krakowa, Warszawy, nad morze... :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pomyślny przebieg i wynik obu wizyt!
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pięknie i Was i teściową :)
Ehh... kto wymyślił te teściowe... skutek uboczny małżeństwa ;)
OdpowiedzUsuńCzy Was tez szlag jasny trafia jak teściowa traktuje Waszego Męża jakby miał lat 3, cmoka nad nim, tuli i jakby mogła to nakarmiła by piersią? Bo ja wtedy po prostu wychodzę, zwyczajnie po to by jej nie trzepnąć przez łeb...
a masz syna?
UsuńNie mam jeszcze żadnych dzieci, ale sorry nie wyobrażam sobie, że moj syn, czy córka ma juz swoje dorosłe życie i je całkiem nieźle ogarnia a ja lece cmoknąć w czółko i wyprasowac majteczki na lewej stronie bo to przecież moje malutkie dzieciątko.
Usuńa moja, dla odmiany, spędza weekend na działce więc w domu cisza i spokój :) .... nie daj się, Miśka, buziaki :)
OdpowiedzUsuńnie mam Teściowej:(
OdpowiedzUsuńMiśka, przyjechać z odsieczą???
OdpowiedzUsuńzabiła Ciem? :PPP
Też chętnie pomogę ;))) Buziole
UsuńTeściowa wyjedzie i nastanie spokój, a ten stan, ja ciągle mam nadzieję, że to nie depresja:)
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
OdpowiedzUsuńSpokoju! :*
OdpowiedzUsuńPij dużo melisy :)
OdpowiedzUsuńa ja czekam na czwartek:PPPP
OdpowiedzUsuńObie wizyty jak każde inne. Serdeczności.
OdpowiedzUsuń(po 50)
wizyta teściowej: to raczej dobrze, czy niekoniecznie ? bo różnie bywa :-)
OdpowiedzUsuńNormalnie wymiękam widząc tego pieska :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia z ogarnianiem!
Słodki piesek :)
OdpowiedzUsuńA to wspolczuje. Do uslyszenia "po" tesciowej. :)
OdpowiedzUsuńA może byłby inny mąż i dzieci?
OdpowiedzUsuńNo tak, ale prawdopodobnie pojawiłaby się także i inna teściowa:)))