Wyobraźcie sobie, że nasza drogeria długo nie miała żadnej ochrony!
7 dziewczyn i kamery.
Regały na początku w miarę niskie, tzn widziałam cały sklep( a jak wiadomo jestem kurdupel)
Jak podnieśli wyżej to nawet nie widziałam, czy ktoś stoi przy kasie.
No to dali nam ochroniarza.I to od początku była porażka ! Młody kawaler-młodszy od Juniora i..z brakiem chęci do pracy -przynajmniej mi jakoś nie przypasował.
Po jakimś czasie wyczaił...gdzie jego kamera nie widzi! Stawał tam, często pisał smsy no i wchodził do biura - oczywiście miał prawo, patrzył na monitory i obserwował.
Najpierw jedna sytuacja -dziecko wybiega ze sklepu, mama płacąca krzyczy, żeby dał i szczoteczkę do zeskanowania( szczoteczka elektryczna)
Ochroniarz twierdził,że dziecko widział, ale...bez szczoteczki.
Kolejnego dnia - skasowałam babkę z dzieckiem w wózku, poza kasa już, dziecku coś spada , koleżanka, która stoi blisko podnosi ..szampon i pyta, czy to było zapłacone - na co babka mówi, że ona nie brała, widać dziecko sięgnęło!(akurat!)
Ochroniarz w tym czasie obserwuje kamery - ponoć...nic nie widział.
Zastanawiałam się co robić, ale uznałam, że kierowniczka musi wiedzieć.
Ochroniarz się wyparł - pierwszego ponoć nie widział, bo był w wc -"mam prawo", a druga sytuacja -"w ogóle nie miała miejsca" - na szczęście kierowniczka już trochę nas zna, wie, że nie kłamiemy.
Potem kiedyś po pracy miałam iść z koleżanką po zakupy - okazało się, że nie ma nic w portfelu, choć pamiętała, że wypłacała 50 zł i zrobiła raz zakupy - na pewno miała resztę.Nie dawało jej to spokoju, choć wtedy nie miała podejrzeń.
Aż dwa tygodnie temu, w niedzielę kierowniczka szła na popołudniu do pracy , po drodze kupiła cukierki na wagę -po 4 z każdego smaku i jeden kokosowy, bo nie lubi.Po jakimś czasie do sklepu przyszła koleżanka z córeczką, którą kierowniczka chciała poczęstować cukierkiem, a w torbie tylko 4 !Sprawdzała nawet, czy w worku nie było dziury, czy nie zgubiła po drodze! - nie, ktoś kradł z torby - tylko Ochroniarz mógł to zrobić.
Akurat wieczorem miałyśmy spotkanie u jednej z nas na imieninach -podzieliłyśmy się uwagami.
We wtorek zrobiłam prowokacje - na stole zostawiłam mój portfelik , wsadziłam 4.92 , ale potem inna dziewczyna dodała jeszcze 6 zł, bo stwierdziła, że to za mało.No i zaczęły liczyć papierosy.
No i przekonałyśmy się, że papierosy podkrada,a na koniec zarąbał 5 zł. Może i mało, ale nerwa miałyśmy nieziemskiego.
Powiedziałam im, że wiemy na pewno, że kradnie, ale nic nie możemy zrobić bez dowodów - słowo przeciw słowo.
Naoglądałam się filmów kryminalnych....cóż wczoraj byłyśmy we dwie cały dzień cały dzień -przygotowałyśmy zasadzkę - dzień wcześniej kierowniczka spisała wszystkie numery banknotów - do tego samego portfelika wsadziłyśmy dwie dwudziestozłotówki i jedną dziesięciozłotówkę tam, gdzie trzyma się banknoty, a tam gdzie bilon cztery 5 zł i drobiazgi i trzy dziesięciozłotówki zwinięte i wciśnięte.
Podałam pomysł, żeby te piątki zaznaczyć na brzegu dwoma kreskami zielonym lakierem do paznokci.
Jak tylko przyszedł już zwinął dwa papierosy...
Koło 12 poszłam do spożywczego, zrobiłam zakupy (płaciłam innymi) a potem portfel z zaznaczonymi i z zakupami zostawiłam na stole - ukradł najpierw 3 piątki i dychę, a potem chyba z nerwów źle odłożyłam portfel, zauważył,że ruszany i wsadził dychę z powrotem!
Ale te piątki nam wystarczyły.Mimo, że serce waliło mi jak oszalałe udawałyśmy , że wszystko ok, nawet żartowałyśmy.
Tak go to uspokoiło, że jak się potem okazało dychę zabrał ponownie!!
Wyszedł z pracy,Kierowniczka czekała pod sklepem, kazała mu wrócić do biura, a za nimi policja.
Przyznał się (zrobili mu rewizję osobistą), 15 zł stracił na fajki, 10 zł miał.
Dostał 500 zł mandatu i już nie pracuje.Zwolnić dyscyplinarnie go nie mogli, bo miał umowę zlecenie...
Nie mogłyśmy postąpić inaczej, bo ekipę mamy bardzo fajną i szkoda psuć takiej atmosfery, a i pilnować się zawsze, żeby mieć wszystko pochowane trudno.
I złodziejstwa nie można tolerować.
Dziś , chyba z emocji głowa mi pęka.
Paskudnie się czuję.
Tłumaczył, że kradł , bo miał ciężką sytuację rodzinną, ale trudno uwierzyć!;/
Ilu ma ciężką sytuację rodzinną,a jednak nie kradną???
Ja nie kradnę!
Nauczyłam się prosić o pomoc!Mogę żebrać jak trzeba, ale nie ukradnę!
Internet nadal do kitu - ostatni wpis dodawałam o 1.30, a i tak "załapało" dopiero rano.
Dziękujemy za życzenia dla Grześka !:))
Postąpiłyście najsłuszniej, jak można...widziałam taka sytuacje w sklepie, gdy kasjerka płakała z nerwów, a schwytana na duzej kradziezy baba na nią wrzeszczała...eeeeech, zycie
OdpowiedzUsuńMisia, nie miej wyrzutów. to on powinien się czuć paskudnie nie Ty.
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak!
Usuńwłaśnie!
UsuńTeż tak myślę!
UsuńNiezła akcja...
OdpowiedzUsuńPolicja by sie nie powstydziła takich działań operacyjnych. Wzięłyście sprawy w swoje ręce.
OdpowiedzUsuńA głupio Ci, bo człowiek zawsze cudzy wstyd "czuje".
współczuję tych nerwów:*
OdpowiedzUsuńNo i dobrze zrobiłyście,, złodziejstwo trzeba tępić! Jesteście bohaterki!!!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Gdyby takich ludzi, umiejących reagować na zło było więcej, myślę, że i przypadków złodziejstwa i chamstwa byłoby mniej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJesli ma taką trudna sytuacje to niech nie pali, oszczędzi kilka stówek miesięcznie.
OdpowiedzUsuńNie miej wyrzutów. :)
mały złodziej
OdpowiedzUsuńktóry kradnie cukierki
i po 5-10 zł- ok kilkakrotnie
rodzinę chciał ratować? cukierkami???
złodziej
nawet 5 zł robi różnicę
ale z Was zorganizowana grupa detektywistyczna :)
OdpowiedzUsuńgratulejszyn
:)
Mozecie byc z siebie dumne. Facet ewidentnie czul sie bezkarny. Nawet cukierki uwazal, ze mu sie naleza.
OdpowiedzUsuńMiśko, postąpiłyście słusznie, inaczej nie mogłyście! Nigdy nie zrozumiem złodziejstwa.
OdpowiedzUsuńU mnie w pracy też była akcja - co jakiś czas kilku osobom ginęło, a to 50, a to 100 zł z portfela. Każdy myślał, że to roztargnienie, że może jednak nie miał tych pieniędzy...
Ja raz miałam 30 zł, idę po pracy do sklepu, a tam 10.
Doskonale wiedziałam ile miałam w portfelu, więc nie wytrzymałam i poszłam do kierownika.
Do tej pory nie wiadomo kto to zrobił (domysły oczywiście są, ale nikt nikogo nie złapał za rękę), ale dzięki interwencji na razie cisza...
Niewiarygodne, i to miał być ochroniarz a okazało się, że złodziej. Bardzo dobrze postąpiłyście. A powiem Ci, że ja zawsze jak z małym chodziłam w wózku do drogerii toteż czasami zawinął coś do wózka kolorowego:) Tylko zawsze przy kasach sprawdzałam czy nie wynosimy nic, bo już znałam moje dziecko i odkładałam albo oddawałam przy kasie:)
OdpowiedzUsuńBrawo Miśka!!!! Ty moj szerloku)))))
OdpowiedzUsuńKraść z ciężkiej sytuacji to chyba bułkę, a nie papierosa?
OdpowiedzUsuńSzok! Ale brawo dla świetnego śledztwa i prowokacji! Takich się powinno na twarzy piętnować, żeby nie mieli już szans kraść. Miał pilnować czyjegoś majątku, a sam kradł! Co za tupet. Szkoda, że kara tak mało dotkliwa, bo słów brak! Jak się ma ciężką sytuację, to się nie pali fajek!
OdpowiedzUsuńMacie rację! Trudno się z tym pogodzić, ale czasem ktoś na empatię nie zasługuje.Mam nadzieję, że chociaż wyciągnie wnioski!
OdpowiedzUsuń