Tej soboty nic nie przepowiadało rewolucji w życiu Sołtysa!
Ot zwykły dzień - po 24 godzinnej służbie zjadł kolację, wyprasował spodnie od munduru (sobie i kilku kolegom -zawsze to jakiś grosz na makowiec w kantynie) i poszedł szukać kumpla.
Głośna muza wskazywała kierunek.
Gdy wszedł na salę z jasnego korytarza oczy potrzebowały kilku chwil, żeby przyzwyczaić się do mrugających kolorów.
Omiótł wzrokiem salę - właśnie zaczął się wolny, wśród par kolegi nie było, za to pod oknem dojrzał dziewczynę w białej sukience.
Żal mu się zrobiło biduli , wiec (choć nie lubi i nie umie tańczyć i takie zabawy omija szerokim łukiem) poprosił dziewczynę do tańca.
Pierwsza myśl gdy wstała - dlaczego ona taka mała??!!!!
Gdy objął ją w pasie mógł śmiało policzyć żebra.Stanowczo nie jego typ -przecież wiadomo, że na gnoty to tylko pies leci!
Ale te oczy!!
Po skończonym tańcu odprowadził ją na miejsce, grzecznie podziękował za taniec i wyszedł.
Hm..znaczy próbował wyjść, bo w głowie miał te oczy - intrygowały!
Zawrócił i przetańczyli jeszcze dwa tańce - bez słów, gdy oznajmiła, że na nią pora.
Nie może zostać ani chwili dłużej, bo w jej domu obowiązują dość surowe zasady.
Zapytał o imię i odprowadził ją do wyjścia - w ostatniej chwili zdecydował, że nie może pozwolić jej zniknąć!
Poprosił, żeby przyjechała następnego dnia, bo on nie dostanie przepustki i tylko w koszarach mogą się spotkać.
Zgodziła się.
Przyjechała, o dziwo, punktualnie (każdy wie, że dziewczyny się spóźniają!) i już od początku powiedziała, że chciałaby od razu wyjaśnić sobie kilka spraw.Po wczorajszym wieczorze mama jej powiedziała, żeby miała oczy szeroko otwarte , bo (wiadomo!) żołnierz to co stacja to żona!
I że ona ma swoje zasady, więc jakby co to lepiej nie tracić czasu.
I że ona nie lubi czarowania, kręcenia, domyślania się - każdy jest inny i tylko szczere rozmowy mają sens.
Przegadali kilka godzin - jakby znali się kilka lat! Kolejny weekend też spędzili razem i było super.
A po dwóch tygodniach Sołtys dostał zbiorczą przepustkę (siedmiu na jednej) na Targi Poznańskie - umówili się tak, że pojechały same pary i Sołtys doznał szoku - okazało się, że Miśka wcale nie jest cicha, spokojna, nieśmiała jak myślał!
W towarzystwie wiodła pierwsze skrzypce , rzucała dowcipami, głośno się śmiała, trajkotała.W dodatku zwracała na siebie uwagę innych -choć trzeba przyznać, że raczej wywoływała uśmiech, a nie zdziwienie.
W głowie Sołtysa kołatała myśl, że los z niego zakpił, bo przecież takich dziewczyn zawsze unikał!!!!
I co teraz?
Milczał udając zainteresowanie prezentowanymi towarami a w głowie kłębiły się myśli.
I wtedy zobaczył dwóch chłopaków, którzy ewidentnie szli za nimi i ciągle sie gapili.Gdy zapytał Miśkę, czy ich zna zmieszała się.Okazało sie, że jeden z nich to chłopak z którym wcześniej się spotykała , który ciągle przychodzi i nie odpuszcza.
Oj, na Sołtysa podziałało to jak płachta na byka - objął Miśkę w pasie i znacząco popatrzył na chłopaka, nie bacząc na zdziwienie dziewczyny.
No! I wszystko jasne.
cdn (o letniej burzy , zerwaniu i intrydze koleżanki)
..albo i nie, bo Sołtys o kilku sprawach nie pamięta - białą sukienkę tak, ale już o perfumach "być może" już nie - wspólne wspominanie jest niesamowite - córki to uwielbiają :)
hoho, zapowiada się ciekawie ! czekam na rozwój sytuacji :)
OdpowiedzUsuńsilvia
jak mnie najdzie - teraz czekałam miesiac;))
Usuńczekam na nastepny rozdzial !!!
OdpowiedzUsuńobjecaj!
;)))
lubie gdy ktos opowiada ....
No pomyślę!Skoro sprawię Ci radość;))
UsuńBuziaki Lamuś!
czekam na cd :)))
OdpowiedzUsuńDopiero dziś wyświetliła mi się w Pulpicie Wasza saga. Biorę się za lekturę, bo czekałam na nią!
OdpowiedzUsuńkażdy ma jakąś historię;))
UsuńAle Wasza wydaje mi się bardzo fajna i romantyczna :-)
UsuńMiska! nie bądź taka! Dawaj dalej!!!!!
OdpowiedzUsuńto jak triller -musze podkręcić zainteresowanie...czasowo;)
UsuńOooo jakie ciekawe wspomnienia :-)
OdpowiedzUsuńczuję ,że będzie powieść w odcinkach;)
UsuńCzyta się jak Jeżycjadę:)) I chyba tak czekać będzie trzeba na kolejne odcinki:)
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo miła, ale ..uwielbiam jeżycjadę i to moje nawet nie leżało w pobliżu:))Pozdrawiam;)
UsuńOj, chyba nie tylko córki to uwielbiają. My wszyscy też. Póki co, niech Sołtys pamięć wytęża, ino chyżo. Bo dalszego ciągu domagamy się i nie odpuścimy.
OdpowiedzUsuńJak znam życie kiedyś mnie najdzie;))
UsuńChyba będe nosić notes, bo ostatnio najfajniej mi się tekst układa poza domem:))
Okiem soltysa czyli na oko. Na oko moze znaczyc: mniej-wiecej, pi razy drwi :D. Oto dowod.
OdpowiedzUsuńPrzy pierwszym spotkaniu ocenil na oko spotkana dziewczyne: miala 76 a nie 72 cm, gnaty moze i zebrowe ale dlugie jak nogi u modelki, sukienka byla niebieska (wszystkie soltysy pamietaja blekit a nie biel); na oko sie nie spoznila 2 minut ale wiecznosc czyli te 15 minut z mysla a niech poczeka; na oko ocenil kolor oczu dopiero w koszarach ("mama kazala je szeroko otworzy..." hm te oczy spuszczone niewinnie w tancu) bo przy pierwszym spojrzeniu widzial swidrujace w niego gwiazdy... tez ocenione na oko i odleglosc... wtedy jeszcze.
"... ze Miska wcale nie jest cicha, spokojna, niesmiala jak myslal." - nawet saper a nie tylko zolnierz moze sie na oko pomylic, nie ma co. Kobieta zmienna jest!
A ja juz wczesniej gdzies te historie czytalam, u Ciebie?
U mnie -moim okiem, teraz jak to Sołys zapamiętał (ze wsparciem)
UsuńJak siedziałam nie widział, że to tylko 157 ;) Przy jego 180 + żołnierskie buty to wydałam mu się kurduplem:)
72 cm mialo byc w pasie - umknelo mi przez nieuwage tak jak i wzrost na oko 160 cm :)
Usuńw pasie nie pamiętam, ale waga 48;))
Usuń157 to jest kurdupel nawet przy moich kurduplowatych 167 :P
Usuńdawaj, dawaj, niektórzy chcą chociaż poczytać o takich historiach... i żebyś mi się nie ważyła czekać z tym kolejny miesiąc!!! ... buziaki :)
OdpowiedzUsuńFryteczko! Ty poznałas Sołtysa -wiesz, że z trajkotaniem mnie nie ujarzmił - gorzej - sam sie nauczył;))
UsuńBuziaki serdeczne;**
i bardzo dobrze, że się nauczył, przynajmniej miał mnie kto zabawiać jak Ty poszłaś dusze ratować :) całuski dla wszystkich...
UsuńOjejuniu! Miśko, Sołtysie, co za relacja! Toż to książkę możecie napisać :)))))
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie bardzo na ciąg dalszy i dalszy... :)))
no co Ty! W koło pełno takich historii:))
Usuńha:) to teraz czas na bloga Sołtysa chyba nadszedł! ja również się wkręciłam.. no ciekawa ta historia, ta sama z drugiej strony;)))
OdpowiedzUsuńSołtys woli czołgi:)))
UsuńOkiem Soltysa. Jak tylko przeczytalam tytul to sobie pomyslalam, ze przecie Soltys powinien miec dwa oki a nie jeden ok:)))
OdpowiedzUsuńAle w notce doczytalam, ze drugi ok to mu sie otworzyl dopiero w czasie tej przepustki:)))
I dobrze, niech paczy okami szeroko rozwartymi i podziwia co ma!!!
Jakby tak patrzeć musiałby mieć kilka ok:)))
UsuńPrzepustka była po dwóch tygodnaich!;)
Cudnie-;))
OdpowiedzUsuńpiękna opowieść
OdpowiedzUsuńdawaj Miska cd.!
:*
napiszę...ale trza natchnienia:))));*
UsuńBardzo mi sie podoba :) Bardzo!
OdpowiedzUsuńPopatrz jak to jest - wystarczyło, że wyczuł zagrożenie i już przestał się wahać!
Usuńno typowy facet;))
ufielbiam takie hisotorie!!!
OdpowiedzUsuńRybeńko! Dafaj swą:);**
Usuńkrempujem siem
Usuńmusialoby to byc na siedem spustuuuf zamknienty blok!
Dawaj na maila;))
Usuńoj tam oj tam
Usuńmoze 'kiedys
ale to bylo bardzo, bardzo piekne
niesamowite, że tyle pamięta (!)
OdpowiedzUsuńco za facet :-)
Co Ty , musiałam pobudzać pamięć;))
UsuńA ile nie pamięta!Ręce opadają;))
zazdraszczam:)
OdpowiedzUsuńoj i ja mam takich wspomnień wiele....aż się Miśka rozmarzyłam. Cmok:*
OdpowiedzUsuńSuper historia!:) Uwielbiam takie czytać.:-)
OdpowiedzUsuńŚwietna historia,Miśka. Czekam na ciąg dalszy i serdeczności przesyłam.
OdpowiedzUsuńooo sporo pamieta :)
OdpowiedzUsuńsuper poproszę o więcej i szybko!
OdpowiedzUsuńCiag dalszy poprosze, super historia!
OdpowiedzUsuńA jak mojego pytam czym go ujelam na pierwszych randkach, to nie wie, nie pamieta, a czy to takie wazne... :/
Miśka, ma nadzieję, że fabuła nie będzie wartka jak w "Modzie na sukces" i nie każesz nam na kolejny pocałunek czekać dwa lata :::))))
OdpowiedzUsuńChciałam zostawić komentarz odnoszący się do całego bloga, ale nie umiem?! Dlatego zostawiam pod ostatnim postem :) Przeczytałam wszystkie wpisy w kilka dni "od deski do deski", uśmiechając się i wzruszając momentami. Pozostaje pod wielkim wrażeniem, osobowości, charakteru i hartu ducha, a Grześ ma najpiękniejsze piwne oczy jakie widziałam :) Pozdrawiam serdecznie i ściskam, Ola
OdpowiedzUsuńMiśka, pisz, pisz bo to piękne jest! Sołtys to chociaż pamięta. Mój M. na pytanie córki- jak to było tato? -wymyślił zupełnie nową historię... Ale chociaż wyobraźnię ma, nie?
OdpowiedzUsuńI ja tez uwielbiam takie historie:-)))
OdpowiedzUsuńSzokująco dużo pamięta. Kneź obawiam się nie pamięta nawet kiedy mnie pierwszy raz spotkał :)
OdpowiedzUsuńco za historia.... :))))
OdpowiedzUsuńNo niektórzy tak mają, że pamiętają wiele. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na c. dalszy :) Bo wiedziałam oczywiście, że będzie świetne :)