niedziela, 13 października 2013

Okiem Sołtysa!

Tej soboty nic nie przepowiadało rewolucji w życiu Sołtysa!
Ot zwykły dzień - po 24 godzinnej służbie zjadł kolację, wyprasował spodnie od munduru (sobie i kilku kolegom -zawsze to jakiś grosz na makowiec w kantynie) i poszedł szukać kumpla.
Głośna muza wskazywała kierunek.
Gdy wszedł  na salę z jasnego korytarza oczy potrzebowały kilku chwil, żeby przyzwyczaić się do mrugających kolorów.
Omiótł wzrokiem salę - właśnie zaczął się wolny, wśród par kolegi nie było, za to pod oknem dojrzał dziewczynę w białej sukience.
Żal mu się zrobiło biduli , wiec (choć nie lubi i nie umie  tańczyć i takie zabawy omija szerokim łukiem) poprosił dziewczynę do tańca.
Pierwsza myśl gdy wstała - dlaczego ona taka mała??!!!!
Gdy objął ją w pasie mógł śmiało policzyć żebra.Stanowczo nie jego typ -przecież wiadomo, że na gnoty to tylko pies leci!
Ale te oczy!!
Po skończonym tańcu odprowadził ją na miejsce, grzecznie podziękował za taniec i wyszedł.
Hm..znaczy próbował wyjść, bo  w głowie miał te oczy - intrygowały!
Zawrócił i przetańczyli jeszcze dwa tańce - bez słów, gdy oznajmiła, że na nią pora.
Nie może zostać ani chwili dłużej, bo w jej domu obowiązują dość surowe zasady.
Zapytał o imię i odprowadził ją do wyjścia - w ostatniej chwili zdecydował, że nie może pozwolić jej zniknąć!
Poprosił, żeby przyjechała następnego dnia, bo on nie dostanie przepustki i tylko w koszarach mogą się spotkać.
Zgodziła się.
Przyjechała, o dziwo, punktualnie (każdy wie, że dziewczyny się spóźniają!) i już od początku powiedziała, że chciałaby od razu wyjaśnić sobie kilka spraw.Po wczorajszym wieczorze mama jej powiedziała, żeby miała oczy szeroko otwarte , bo (wiadomo!) żołnierz to co stacja to żona!
I że ona ma swoje zasady, więc jakby co to lepiej nie tracić czasu.
I że ona nie lubi czarowania, kręcenia, domyślania się - każdy jest inny i tylko szczere rozmowy mają sens.
Przegadali kilka godzin - jakby znali się kilka lat! Kolejny weekend też spędzili razem i było super.
A po dwóch tygodniach Sołtys dostał zbiorczą przepustkę (siedmiu na jednej) na Targi Poznańskie - umówili się tak, że pojechały same pary i Sołtys doznał szoku - okazało się, że Miśka wcale nie jest cicha, spokojna, nieśmiała jak myślał!
W towarzystwie wiodła pierwsze skrzypce , rzucała dowcipami, głośno się śmiała, trajkotała.W dodatku zwracała na siebie uwagę innych -choć trzeba przyznać, że raczej wywoływała uśmiech, a nie zdziwienie.
W głowie Sołtysa kołatała myśl, że los z niego zakpił, bo przecież takich dziewczyn zawsze unikał!!!! 
I co teraz? 
Milczał udając zainteresowanie prezentowanymi towarami  a w głowie kłębiły się myśli.
I wtedy zobaczył dwóch chłopaków, którzy ewidentnie szli za nimi i ciągle sie gapili.Gdy zapytał Miśkę, czy ich zna zmieszała się.Okazało sie, że jeden z nich to chłopak z którym wcześniej się spotykała , który ciągle przychodzi i nie odpuszcza.
Oj, na Sołtysa podziałało to jak płachta na byka - objął Miśkę w pasie i znacząco popatrzył na chłopaka, nie bacząc na zdziwienie dziewczyny.
No! I wszystko jasne.

cdn  (o letniej burzy , zerwaniu i  intrydze koleżanki)
..albo i nie, bo Sołtys o kilku sprawach nie pamięta - białą sukienkę tak, ale już o perfumach "być  może" już nie - wspólne wspominanie jest niesamowite - córki to uwielbiają :) 

56 komentarzy:

  1. hoho, zapowiada się ciekawie ! czekam na rozwój sytuacji :)
    silvia

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na nastepny rozdzial !!!
    objecaj!
    ;)))

    lubie gdy ktos opowiada ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pomyślę!Skoro sprawię Ci radość;))
      Buziaki Lamuś!

      Usuń
  3. Dopiero dziś wyświetliła mi się w Pulpicie Wasza saga. Biorę się za lekturę, bo czekałam na nią!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy ma jakąś historię;))

      Usuń
    2. Ale Wasza wydaje mi się bardzo fajna i romantyczna :-)

      Usuń
  4. Miska! nie bądź taka! Dawaj dalej!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jak triller -musze podkręcić zainteresowanie...czasowo;)

      Usuń
  5. Czyta się jak Jeżycjadę:)) I chyba tak czekać będzie trzeba na kolejne odcinki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś bardzo miła, ale ..uwielbiam jeżycjadę i to moje nawet nie leżało w pobliżu:))Pozdrawiam;)

      Usuń
  6. Oj, chyba nie tylko córki to uwielbiają. My wszyscy też. Póki co, niech Sołtys pamięć wytęża, ino chyżo. Bo dalszego ciągu domagamy się i nie odpuścimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak znam życie kiedyś mnie najdzie;))
      Chyba będe nosić notes, bo ostatnio najfajniej mi się tekst układa poza domem:))

      Usuń
  7. Okiem soltysa czyli na oko. Na oko moze znaczyc: mniej-wiecej, pi razy drwi :D. Oto dowod.
    Przy pierwszym spotkaniu ocenil na oko spotkana dziewczyne: miala 76 a nie 72 cm, gnaty moze i zebrowe ale dlugie jak nogi u modelki, sukienka byla niebieska (wszystkie soltysy pamietaja blekit a nie biel); na oko sie nie spoznila 2 minut ale wiecznosc czyli te 15 minut z mysla a niech poczeka; na oko ocenil kolor oczu dopiero w koszarach ("mama kazala je szeroko otworzy..." hm te oczy spuszczone niewinnie w tancu) bo przy pierwszym spojrzeniu widzial swidrujace w niego gwiazdy... tez ocenione na oko i odleglosc... wtedy jeszcze.
    "... ze Miska wcale nie jest cicha, spokojna, niesmiala jak myslal." - nawet saper a nie tylko zolnierz moze sie na oko pomylic, nie ma co. Kobieta zmienna jest!
    A ja juz wczesniej gdzies te historie czytalam, u Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie -moim okiem, teraz jak to Sołys zapamiętał (ze wsparciem)
      Jak siedziałam nie widział, że to tylko 157 ;) Przy jego 180 + żołnierskie buty to wydałam mu się kurduplem:)

      Usuń
    2. 72 cm mialo byc w pasie - umknelo mi przez nieuwage tak jak i wzrost na oko 160 cm :)

      Usuń
    3. w pasie nie pamiętam, ale waga 48;))

      Usuń
    4. 157 to jest kurdupel nawet przy moich kurduplowatych 167 :P

      Usuń
  8. dawaj, dawaj, niektórzy chcą chociaż poczytać o takich historiach... i żebyś mi się nie ważyła czekać z tym kolejny miesiąc!!! ... buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fryteczko! Ty poznałas Sołtysa -wiesz, że z trajkotaniem mnie nie ujarzmił - gorzej - sam sie nauczył;))
      Buziaki serdeczne;**

      Usuń
    2. i bardzo dobrze, że się nauczył, przynajmniej miał mnie kto zabawiać jak Ty poszłaś dusze ratować :) całuski dla wszystkich...

      Usuń
  9. Ojejuniu! Miśko, Sołtysie, co za relacja! Toż to książkę możecie napisać :)))))
    Czekam niecierpliwie bardzo na ciąg dalszy i dalszy... :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. ha:) to teraz czas na bloga Sołtysa chyba nadszedł! ja również się wkręciłam.. no ciekawa ta historia, ta sama z drugiej strony;)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Okiem Soltysa. Jak tylko przeczytalam tytul to sobie pomyslalam, ze przecie Soltys powinien miec dwa oki a nie jeden ok:)))
    Ale w notce doczytalam, ze drugi ok to mu sie otworzyl dopiero w czasie tej przepustki:)))
    I dobrze, niech paczy okami szeroko rozwartymi i podziwia co ma!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby tak patrzeć musiałby mieć kilka ok:)))
      Przepustka była po dwóch tygodnaich!;)

      Usuń
  12. piękna opowieść
    dawaj Miska cd.!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Popatrz jak to jest - wystarczyło, że wyczuł zagrożenie i już przestał się wahać!
      no typowy facet;))

      Usuń
  14. niesamowite, że tyle pamięta (!)
    co za facet :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Ty , musiałam pobudzać pamięć;))
      A ile nie pamięta!Ręce opadają;))

      Usuń
  15. oj i ja mam takich wspomnień wiele....aż się Miśka rozmarzyłam. Cmok:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Super historia!:) Uwielbiam takie czytać.:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna historia,Miśka. Czekam na ciąg dalszy i serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  18. super poproszę o więcej i szybko!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciag dalszy poprosze, super historia!
    A jak mojego pytam czym go ujelam na pierwszych randkach, to nie wie, nie pamieta, a czy to takie wazne... :/

    OdpowiedzUsuń
  20. Miśka, ma nadzieję, że fabuła nie będzie wartka jak w "Modzie na sukces" i nie każesz nam na kolejny pocałunek czekać dwa lata :::))))

    OdpowiedzUsuń
  21. Chciałam zostawić komentarz odnoszący się do całego bloga, ale nie umiem?! Dlatego zostawiam pod ostatnim postem :) Przeczytałam wszystkie wpisy w kilka dni "od deski do deski", uśmiechając się i wzruszając momentami. Pozostaje pod wielkim wrażeniem, osobowości, charakteru i hartu ducha, a Grześ ma najpiękniejsze piwne oczy jakie widziałam :) Pozdrawiam serdecznie i ściskam, Ola

    OdpowiedzUsuń
  22. Miśka, pisz, pisz bo to piękne jest! Sołtys to chociaż pamięta. Mój M. na pytanie córki- jak to było tato? -wymyślił zupełnie nową historię... Ale chociaż wyobraźnię ma, nie?

    OdpowiedzUsuń
  23. I ja tez uwielbiam takie historie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Szokująco dużo pamięta. Kneź obawiam się nie pamięta nawet kiedy mnie pierwszy raz spotkał :)

    OdpowiedzUsuń
  25. No niektórzy tak mają, że pamiętają wiele. :)
    Czekam na c. dalszy :) Bo wiedziałam oczywiście, że będzie świetne :)

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)