wtorek, 22 października 2013

łzy

Hormony to niefajna sprawa.
Jakoś wcześniej nie zwracałam na nie uwagi - po raz pierwszy dały mi się we znaki w ciąży z Grześkiem - siedziałam przed tv i dudliłam, bo... królewna Rosamunda została oskarżona o próbę otrucia!!
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, ale bajki oglądam ostrożnie.

A dziś nie wiem, co się stało.
Mam dość! Wszystko mnie wkurza, złości, smuci.W brzuchu zaciśnięta pętla.
Strachy pochowane po kątach wyłażą,
I czuję się beznadziejnie i ryczę i chcę zamknąć blog - nie, nie zrobię tego, bo pewnie już jutro bym żałowała.
Wiem, że będzie dobrze, wiem, że sobie poradzę, wiem, że  wszystko się poukłada i inni mają gorzej.
Wiem, że do jutra pewnie minie, ale dziś mój dzień i muszę sobie trochę ponarzekać. 


 Pracodawca Sołtysa nie chce mu dać zaświadczenia o zarobkach, bo .."zawsze ma kłopoty z tą opieką społeczną" i my mamy załatwić druk!
Sołtys nie chce się odzywać, bo umowę nadal na co miesiąc i jak straci te 1300 zł to już w ogóle będzie kiepsko.


Moja firma wysłała takie zaświadczenie w ciągu kilku dni ( z Krakowa), ale ważne tylko do końca miesiąca.A ja teraz nie mam jak podjechać do opieki, a potem do tego faceta, żeby to załatwić.
Zresztą może i lepiej, bo zapytałabym, co on by zrobił na naszym miejscu?

 Zamknę komentowanie, bo to samo musi minąć.


Brak komentarzy: