Grześ przestał wymiotować:)
Coli nie chciał, tylko wodę.
Najgorzej z jedzeniem - biszkoptów nie lubi, paluszków nie chciał...ale na szczęście chlebek.
W szpitalu na początku wystraszony, cały czas sprawdzał,czy jestem.
Najgorzej było z tymi rurkami - chciał ściągać;/
Potem zabawy autkami - na szczęście Lusia pomyślała
a na drugi dzień ........szaleństwa z kolegami...
Atrakcją okazały się....pociągi - szpital blisko torów i co chwilę było- mama! ciuf ciuf :)))
Było dwóch chłopców - jednego mama straszyła - leż grzecznie (z kroplówką ) jedz, nie płacz, bo przyjdzie pani i da Ci zastrzyk :((
Okrucieństwo!Nie rozumiem jak można straszyć dziecko!!!
Myślę, że też mnie ktoś wystraszył, bo długo bałam się Gwiazdora!!
Jak kiedyś w sklepie klientka powiedziała do swojej córki, że ma być grzeczna, bo pani będzie wyzywać to powiedziałam, że nie jestem babą Jagą, żeby mną dzieci straszyć!
Do drugiego dziecka przyszedł ojciec i pracował!Siedział przed laptopem i dzwonił -umawiał klientów na transport i przepraszał za hałas dzwoniących!!!
Tłumaczył się, że jest w szpitalu i są dzieci :(
Zła jestem na siebie, że nie powiedziałam mu, żeby wyszedł na korytarz z tym laptopem:((
Przyszywana Żona pożyczyła mi małego laptopa swego dziecka, żebym nie beczała za moim:,)
Ależ mam do nadrobienia ;)
Dobrze, że jutro wolne :)))
leniuchuję!
Nikt nie lubi być w szpitalu z dzieckiem - ale dobrze, że można... Dobrze, że już jesteście w domu!
OdpowiedzUsuńoj tak....dobrze,że można ale już bym nie chciała......
UsuńDziewczynki nigdy nie były, ale pamiętam Juniora - nie mogłam być:( serce pękało.
Usuńkurczę, pamiętam moje dyżury z wnukiem w szpitalu. leżał długo, bo diagnozy nie było a my mielismy 24 godzinne dyżury.
OdpowiedzUsuńdobrze, ze grześ wraca do zdrowia.
szpital dla dziecka to ciężkie przeżycie -jak dobrze, że mogą być bliscy!Już jest dobrze;)
Usuńpierwsze i drugie zdjecie- serce peka. :((((
OdpowiedzUsuńna początku w ogóle nie robiłam, tylko jak już było lepiej.
UsuńJakiaz ta rzeczywistosc jest okrutna, ze nawet bedac w szpitalu z dzieckiem, nie mozna sibie odpuscic, bo inaczej zawalonych bedzie zbyt wiele spraw, a pozniej nikt w tym nie pomoze, a konsekwencje kazdy wyciagnie!
OdpowiedzUsuńDobrze, ze wracacie do zdrowia!
Rozumiem Dosiu doskonale, ale pan zachowywał się głośno, a na dziecko w ogóle nie zwracał uwagi!
UsuńJuż jest dobrze, choć po szpitalu (w szpitalu miał pieluchy) niestety zaczął się moczyć;/ na szczęście po dwóch dniach wróciło do normy, a Grześ szaleje;)
hej! trzymajcie się !
OdpowiedzUsuńJuż wróciliśmy do normy:)
UsuńSzpital z dzieckiem to już mega stres.Dobrze,że krótko byliście tam,że już lepiej.
OdpowiedzUsuńA Przyszywaną za ten gest lubię i szanuję jeszcze bardziej:)
I córkę Przyszywanej!:)
UsuńMój laptop naprawiony na policyjnym parkingu,zgłoszone, że jest, więc to wszystko zależy pewnie od wyzdrowienia pana z serwisu.
Cieszę się, że Grześ ma się lepiej. :))
OdpowiedzUsuńA to straszenie dzieci jest okropne. Chyba już tu kiedyś pisałam o sytuacjach w sklepie, w którym pracuje moja bratowa. Też dzieci straszy się panią. :/
Buziaki Miśko :*
To taka bezsiła rodziców -nie ma autorytetu, własne dziecko nie słucha, więc straszy się kimś innym.
UsuńMoje dziecko też czasem nie słucha, ale żadnego nie straszyłam;))
Mam nadzieję ,że już lepiej...
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę Grzesiowi i Wam wszystkim,
bo nie ma nic gorszego jak coś się przyczepi...
dziękujemy, już lepiej;)
Usuńtulanie i cmokanie ot bapci dla wnusia:****
OdpowiedzUsuńniektóre matki gupie som i tyle!
i chyba wiek nie ma tu nic do rzeczy;/
UsuńGrześ wycałowany, wyściskany..uciekł:))
Zdrowiejcie i wracajcie :)
OdpowiedzUsuńJesteśmy w formie na 5;)
UsuńBuźka
Nie dalej jak w zeszłym tygodniu też leżeliśmy w szpitalu z trzydniówką:( Trzymajcie się i wracajcie szybko do zdrowia:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie uświadomiłam, że to wcale nie musiał zarazić się od chłopca na sali!Siedzieliśmy 3 godziny na izbie przyjęć i były dzieci z miseczkami w razie potrzeby;/
Usuńczyli mógł załapać tam
mam omysł racjonalizatorski
OdpowiedzUsuńobowiązkowe nauki przerodzicielskie
nie pójdziesz, nie dostaniesz becikowego
ci rodzice nie są źli, tylko nie wiedzą jak powinno się wychowywac i zachowywać
masz racje, aczkolwiek pomysł nie do zrealizowania:)
UsuńO kurcze niefajnie że szpital zaliczyliście, no ale dobrze że tylko trzydniówka.
OdpowiedzUsuńMnie też dziwi takie straszenie, no ale w sumie bardziej mnie chyba denerwują mamusie nadgorliwe i chuchające, niż straszące :)
Z tego co słyszę ta trzydniówka bardzo silna teraz.i dużo dzieci w szpitalu;/
UsuńU nas o tyle trudniej było, że Grześ samą wodę pił -nie chciał ani herbaty(a w szpitalu pił!!) ani odgazowanej coli,
dobrze, że już lepiej :)
OdpowiedzUsuńszpital to zawsze trauma dla dziecka
a takim dwulatkiem o tyle gorzej, że jak jest poprawa ciężko go utrzymać w sali, zwłaszcza, gdy na korytarzu słyszy bawiące dzieci.
UsuńJa jednak bałam się wychodzić, bo przecież niektóre miały zapalenie oskrzeli i płuc!Nie chciałam, żeby jeszcze coś złapał!
zdrowiejcie!
OdpowiedzUsuńmoja teściowa tez zawsze straszyła moje dzieci policją albo "bo cię pan zabierze"
wrrrr
moja też niestety:(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńczemuś usunęła???Trafiłaś w sedno!;))
UsuńTo wklej.Jakiś problem techniczny mi wyszedł.
Usuńno to wklejam:))
UsuńMojego wnusia drudzy dziadkowie i mama straszą babokami.Chłopak mądry,rozgarnięty na swoje 2 latka,z kawałkiem,a wierzy.I tu podkopuję autorytet tamtej rodziny tłumacząc cierpliwie że to nieprawda.
A gdy ktoś mną straszy dziecko,to robię się agresywna,do rodzica.Ja,uosobienie opanowania;)
Zdrowia życzę z serca, dziecku i jego wspanialej rodzinie-;))
OdpowiedzUsuńUleczko, dziękuję
Usuńale my normalni...w miarę;)
przynajmniej mam taką nadzieję;)
Dobrze,że z Grzesiem już lepiej!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo najważniejsze, że z Grzesiem już lepiej!! Na tym 1 zdjęciu taki biedny malutki :( oczka smutne!! no ale potem widać, że już tylko lepiej!!
OdpowiedzUsuńA na głupotę rodziców, cóż no tego się nie wyleczy już:)
wiesz, mogłam jednak jej coś powiedzieć, na spokojnie.
UsuńAle zawsze się powstrzymuję przed wtrącaniem.
Buźka;)
Dużo, dużo zdrowia i sił dla Was Kochani!
OdpowiedzUsuńUściski wielkie dla Grzesia:* Strasznie dzielny chłopak!!!
Ja też poproszę kilak uścisków;))
UsuńBuziaki:)
Ciesze sie, ze jestescie juz w domu!
OdpowiedzUsuńGrzes widac, ze wymeczony na zdjeciach, bladziutki z podgrazonymi oczkami, ale najwazniejsze, ze czuje sie juz lepiej!
na szczęście to za nim! ;))
UsuńBidulek, zwłaszcza na 1 focie:( aż mi się smuciarsko strasznie zrobiło. zdróweczka
OdpowiedzUsuńEluś - Twój numer też poszedł w niebyt -daj znać;)
UsuńMały już w pełni sił i broi jakby chciał odrobić;))
Dobrze, że już po strachu! Gwiazdora też się bałam, nie bez przyczyny. Wina jednak była nie rodziców, a sąsiada-pijaka.
OdpowiedzUsuńo widzisz:) A ja nie znam przyczyny, ale u mnie nie sądzę, żeby to była wina rodziców, bo mojej siostry (młodszej o 10 lat) nigdy nie straszyli.
UsuńGrześ zaliczył szpital - no to jest bohaterem jak jego starszy kolega Olu. Szkoda dzieciaczka, ale dopóki choroba nie jest naprawdę obłożna i wielce poważna - szpital da się znieść. Najgorszej jest na początku, potem aklimatyzacja robi swoje.
OdpowiedzUsuńMój M. jak chodził do Olka do szpitala to w godzinach swej pracy i też sporo wisiał na telefonie... ;-). Ale Olu w tym czasie rżnął w karty z kolegami, więc nie było tak źle, bo nikomu nie przeszkadzał.
Zdrówka dla małego szpitalnika!
ja rozumiem, że ktoś musi:)
UsuńAle to to robił bardzo głośno, a dzieciak broił, czego w ogóle nie widział, bo siedział odwrócony plecami.
A nieee, jak tak to lepiej by wcale nie przychodził i nie udawał.
UsuńLusia zapakowała mi do torby dwa banany -wiadomo, że jak jest trzech chłopaków,to nie dam tylko swojemu.Pytam tego ojca, czy synek może, bo wiem, że ma problemy -tata mówi, że tak, a jak przyszła mama powiedziała, że nie;(
Usuńno ręce opadają.;/
Witaj
OdpowiedzUsuńZdróweczka Wam wszystkim życzę i pozdrawiam serdecznie :)
witam
OdpowiedzUsuń