poniedziałek, 4 listopada 2013

Jest lepiej -zdaje się, że " trzydniówka" trwała trzy dni.

Grześ przestał  wymiotować:)
Coli nie chciał, tylko wodę.
Najgorzej  z jedzeniem - biszkoptów nie lubi, paluszków nie chciał...ale na szczęście chlebek.

W szpitalu  na początku wystraszony, cały czas sprawdzał,czy jestem.
Najgorzej było z  tymi rurkami - chciał ściągać;/

 Potem zabawy  autkami - na szczęście Lusia pomyślała

 a  na drugi dzień ........szaleństwa z kolegami...

 Atrakcją okazały się....pociągi - szpital blisko torów i co  chwilę było- mama! ciuf ciuf :)))


Było dwóch chłopców - jednego mama straszyła - leż grzecznie (z kroplówką )  jedz, nie płacz, bo przyjdzie pani i da  Ci zastrzyk :((
Okrucieństwo!Nie rozumiem jak można straszyć dziecko!!!
Myślę, że też mnie ktoś wystraszył, bo długo bałam się Gwiazdora!!
Jak  kiedyś w sklepie klientka powiedziała do swojej córki, że ma być grzeczna, bo pani będzie wyzywać to powiedziałam, że  nie jestem babą Jagą, żeby mną dzieci straszyć!

Do drugiego dziecka przyszedł ojciec i pracował!Siedział przed laptopem i dzwonił  -umawiał klientów na transport i przepraszał za hałas  dzwoniących!!!
Tłumaczył  się, że jest w szpitalu i są dzieci :(
Zła jestem na siebie,  że nie  powiedziałam  mu, żeby wyszedł na korytarz z tym laptopem:((

Przyszywana Żona pożyczyła mi małego laptopa swego dziecka, żebym nie beczała za moim:,)
Ależ mam do nadrobienia  ;)
Dobrze, że jutro wolne :)))
leniuchuję!

55 komentarzy:

  1. Nikt nie lubi być w szpitalu z dzieckiem - ale dobrze, że można... Dobrze, że już jesteście w domu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak....dobrze,że można ale już bym nie chciała......

      Usuń
    2. Dziewczynki nigdy nie były, ale pamiętam Juniora - nie mogłam być:( serce pękało.

      Usuń
  2. kurczę, pamiętam moje dyżury z wnukiem w szpitalu. leżał długo, bo diagnozy nie było a my mielismy 24 godzinne dyżury.
    dobrze, ze grześ wraca do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szpital dla dziecka to ciężkie przeżycie -jak dobrze, że mogą być bliscy!Już jest dobrze;)

      Usuń
  3. pierwsze i drugie zdjecie- serce peka. :((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na początku w ogóle nie robiłam, tylko jak już było lepiej.

      Usuń
  4. Jakiaz ta rzeczywistosc jest okrutna, ze nawet bedac w szpitalu z dzieckiem, nie mozna sibie odpuscic, bo inaczej zawalonych bedzie zbyt wiele spraw, a pozniej nikt w tym nie pomoze, a konsekwencje kazdy wyciagnie!
    Dobrze, ze wracacie do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Dosiu doskonale, ale pan zachowywał się głośno, a na dziecko w ogóle nie zwracał uwagi!
      Już jest dobrze, choć po szpitalu (w szpitalu miał pieluchy) niestety zaczął się moczyć;/ na szczęście po dwóch dniach wróciło do normy, a Grześ szaleje;)

      Usuń
  5. Szpital z dzieckiem to już mega stres.Dobrze,że krótko byliście tam,że już lepiej.
    A Przyszywaną za ten gest lubię i szanuję jeszcze bardziej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I córkę Przyszywanej!:)

      Mój laptop naprawiony na policyjnym parkingu,zgłoszone, że jest, więc to wszystko zależy pewnie od wyzdrowienia pana z serwisu.

      Usuń
  6. Cieszę się, że Grześ ma się lepiej. :))
    A to straszenie dzieci jest okropne. Chyba już tu kiedyś pisałam o sytuacjach w sklepie, w którym pracuje moja bratowa. Też dzieci straszy się panią. :/

    Buziaki Miśko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka bezsiła rodziców -nie ma autorytetu, własne dziecko nie słucha, więc straszy się kimś innym.
      Moje dziecko też czasem nie słucha, ale żadnego nie straszyłam;))

      Usuń
  7. Mam nadzieję ,że już lepiej...
    Zdrówka życzę Grzesiowi i Wam wszystkim,
    bo nie ma nic gorszego jak coś się przyczepi...

    OdpowiedzUsuń
  8. tulanie i cmokanie ot bapci dla wnusia:****
    niektóre matki gupie som i tyle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i chyba wiek nie ma tu nic do rzeczy;/
      Grześ wycałowany, wyściskany..uciekł:))

      Usuń
  9. Zdrowiejcie i wracajcie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie dalej jak w zeszłym tygodniu też leżeliśmy w szpitalu z trzydniówką:( Trzymajcie się i wracajcie szybko do zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sobie uświadomiłam, że to wcale nie musiał zarazić się od chłopca na sali!Siedzieliśmy 3 godziny na izbie przyjęć i były dzieci z miseczkami w razie potrzeby;/
      czyli mógł załapać tam

      Usuń
  11. mam omysł racjonalizatorski
    obowiązkowe nauki przerodzicielskie
    nie pójdziesz, nie dostaniesz becikowego
    ci rodzice nie są źli, tylko nie wiedzą jak powinno się wychowywac i zachowywać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz racje, aczkolwiek pomysł nie do zrealizowania:)

      Usuń
  12. O kurcze niefajnie że szpital zaliczyliście, no ale dobrze że tylko trzydniówka.
    Mnie też dziwi takie straszenie, no ale w sumie bardziej mnie chyba denerwują mamusie nadgorliwe i chuchające, niż straszące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co słyszę ta trzydniówka bardzo silna teraz.i dużo dzieci w szpitalu;/
      U nas o tyle trudniej było, że Grześ samą wodę pił -nie chciał ani herbaty(a w szpitalu pił!!) ani odgazowanej coli,

      Usuń
  13. dobrze, że już lepiej :)
    szpital to zawsze trauma dla dziecka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a takim dwulatkiem o tyle gorzej, że jak jest poprawa ciężko go utrzymać w sali, zwłaszcza, gdy na korytarzu słyszy bawiące dzieci.
      Ja jednak bałam się wychodzić, bo przecież niektóre miały zapalenie oskrzeli i płuc!Nie chciałam, żeby jeszcze coś złapał!

      Usuń
  14. zdrowiejcie!
    moja teściowa tez zawsze straszyła moje dzieci policją albo "bo cię pan zabierze"
    wrrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. czemuś usunęła???Trafiłaś w sedno!;))

      Usuń
    3. To wklej.Jakiś problem techniczny mi wyszedł.

      Usuń
    4. no to wklejam:))

      Mojego wnusia drudzy dziadkowie i mama straszą babokami.Chłopak mądry,rozgarnięty na swoje 2 latka,z kawałkiem,a wierzy.I tu podkopuję autorytet tamtej rodziny tłumacząc cierpliwie że to nieprawda.
      A gdy ktoś mną straszy dziecko,to robię się agresywna,do rodzica.Ja,uosobienie opanowania;)

      Usuń
  15. Zdrowia życzę z serca, dziecku i jego wspanialej rodzinie-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uleczko, dziękuję
      ale my normalni...w miarę;)
      przynajmniej mam taką nadzieję;)

      Usuń
  16. Dobrze,że z Grzesiem już lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  17. No najważniejsze, że z Grzesiem już lepiej!! Na tym 1 zdjęciu taki biedny malutki :( oczka smutne!! no ale potem widać, że już tylko lepiej!!
    A na głupotę rodziców, cóż no tego się nie wyleczy już:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, mogłam jednak jej coś powiedzieć, na spokojnie.
      Ale zawsze się powstrzymuję przed wtrącaniem.
      Buźka;)

      Usuń
  18. Dużo, dużo zdrowia i sił dla Was Kochani!
    Uściski wielkie dla Grzesia:* Strasznie dzielny chłopak!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciesze sie, ze jestescie juz w domu!
    Grzes widac, ze wymeczony na zdjeciach, bladziutki z podgrazonymi oczkami, ale najwazniejsze, ze czuje sie juz lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  20. Bidulek, zwłaszcza na 1 focie:( aż mi się smuciarsko strasznie zrobiło. zdróweczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eluś - Twój numer też poszedł w niebyt -daj znać;)
      Mały już w pełni sił i broi jakby chciał odrobić;))

      Usuń
  21. Dobrze, że już po strachu! Gwiazdora też się bałam, nie bez przyczyny. Wina jednak była nie rodziców, a sąsiada-pijaka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o widzisz:) A ja nie znam przyczyny, ale u mnie nie sądzę, żeby to była wina rodziców, bo mojej siostry (młodszej o 10 lat) nigdy nie straszyli.

      Usuń
  22. Grześ zaliczył szpital - no to jest bohaterem jak jego starszy kolega Olu. Szkoda dzieciaczka, ale dopóki choroba nie jest naprawdę obłożna i wielce poważna - szpital da się znieść. Najgorszej jest na początku, potem aklimatyzacja robi swoje.

    Mój M. jak chodził do Olka do szpitala to w godzinach swej pracy i też sporo wisiał na telefonie... ;-). Ale Olu w tym czasie rżnął w karty z kolegami, więc nie było tak źle, bo nikomu nie przeszkadzał.

    Zdrówka dla małego szpitalnika!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja rozumiem, że ktoś musi:)
      Ale to to robił bardzo głośno, a dzieciak broił, czego w ogóle nie widział, bo siedział odwrócony plecami.

      Usuń
    2. A nieee, jak tak to lepiej by wcale nie przychodził i nie udawał.

      Usuń
    3. Lusia zapakowała mi do torby dwa banany -wiadomo, że jak jest trzech chłopaków,to nie dam tylko swojemu.Pytam tego ojca, czy synek może, bo wiem, że ma problemy -tata mówi, że tak, a jak przyszła mama powiedziała, że nie;(
      no ręce opadają.;/

      Usuń
  23. Witaj
    Zdróweczka Wam wszystkim życzę i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)