W środę trafiliśmy z Grześkiem na dobę do szpitala.
Na ten sam oddział, gdzie byliśmy jak mały miał trzy miesiące.
Szmery na oskrzelach nadal , leżał przez noc pod kardiomonitorem, wyniki badań (w tym ekg) dobre.
Na tej samej sali leżał chłopiec, który się przewrócił i udarzył w główkę, a w nocy zaczął wymiotować, wiec podejrzewali wstrząs mózgu.Jak my przyszliśmy miał już biegunke, więc to raczej jelitówka.
Co gorsze - osłabiony Grześ załapał i trzeci dzień walczymy z wymiotami;(
Niestety ma to po mnie (Junior też), że jak zaczyna wymiotować to nie może przestać:(
Pije i oddaje;/
A dziś chodzi po kuchni , otwiera lodówkę, chce gugu i jajo (ogórka i jajko) - wszystko chowamy.
A ja wczoraj w pracy 12 ,5godziny, dziś na 13.00 znowu....
Pan, który miał sprawdzić co z moim laptopem miał wypadek, cięli blachy, żeby go wyciągnąć, laptop w aucie.
Nie czas na pytanie o sprzęt, więc nadal będę gościnnie.
Trzymaj sie dzielnie Misia, jelitowka zaraz minie i Grzesio wydobrzeje. Sciskam was serdecznie!
OdpowiedzUsuńbiedny mój wnusio kochany :***
OdpowiedzUsuńmiśka, a Ty na 1/2 etatu to pracujesz 50 godzin w tygodniu?
nie,27:)
Usuńale czasem mam dzień wolny:)
aha,źle napisałam - w soboty zawsze chodzimy od 7.45 - 20.15,niedziela po kilka godzin, ja szłam na 13.00 18:)
UsuńZa to w przyszłym tygodniu idę tylko wt,śr,czw, a potem wolne do 14 listopada:)))
Serdeczności ślę z nadzieją, że wkrótce wszystko wróci do normy
OdpowiedzUsuń:***
już jest dobrze:):*
UsuńUściski i dużo sił...
OdpowiedzUsuń:***
OdpowiedzUsuńczyli już nie chcesz ode nas?
OdpowiedzUsuńTrzymaj się. Myślę o Was pozytywnie- to znaczy, życzenia mantryczne itp:):):):)
OdpowiedzUsuńA swoją drogą dzieci z wirusami powinny leżeć w izolatkach, ale wiem... wiem... polska rzeczywistość marna:(
ale tamten chłopiec był z podejrzeniem wstrząsu mózgu,potem wyszło,że to nie to;/
Usuń:*
OdpowiedzUsuńMisiu, ucaluj Grzesia i jesli mozesz to zerknij tam gdzie Ty wiesz, a ja rozumiem:)))
OdpowiedzUsuńZapomnialalm dodac dla lepszego zrozumienia, ze Hipolit ma porade:)))
UsuńZapamiętam to białko,ale Grześ nawet coli dziś nie chciał;/
UsuńNa szczęście minęło!
Jejku, a to się porobiło...
OdpowiedzUsuńserducha nieustające
OdpowiedzUsuńojoj.... współczuję :( jakoś Wam nie odpuszcza ten los ostatnio :/
OdpowiedzUsuńoby było lepiej.....
dzięki:)
Usuńw sumie jakby nie patrzeć jelitówka to nie najgorsza rzecz, która spotyka dziecko.
Jednak bałam się odwodnienia i powrotu do szpitala;/
:-***
OdpowiedzUsuńoby szybko poszło precz
OdpowiedzUsuńa laptop pewnie jak walonki z tego kawału
cały!
Ojejku ale się narobiło u Was:( zdróweczka dla Grzesia, malutki bidulek.
OdpowiedzUsuńA z tym laptopem to faktycznie mega pechowo...
trzymajcie się
Kurcze,,,w szpitalu powinno się zdrowieć, a nie łapać nowe choróbska...ale i tak nie najgorzej, bo wyczytałam, ze po pobycie na Krysiewicza ściągają wszystkich pacjentów, którzy byli razem z dzieckiem chorym na gruźlicę:(nadal, nieustannie ściskam kciuki, i proszę , gdzie trzeba dla Was:)) z taką cicha nadzieją, ze kiedyś sie spotkamy!
OdpowiedzUsuńJa pojechałam z nim na Krysiewicza, ale wysłali nas na Nowowiejskiego.
UsuńCzekam na @:)
Biedaczek:( i za to głównie nienawidzę szpitali - ZAWSZE się coś stamtąd przywlecze.
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Grzegorka i sił dla mamy.No u was to ciągle "siwy dym".
OdpowiedzUsuńMoże dostanę przez łeb za to co napisze,ale mam swoją własną teorię,że po wymiotach jadłam to na co bardzo miałam ochotę.To mi nie szkodziło.Myślę,że organizm czegoś tam się domagał.W dzieciństwie często miałam takie jazdy.
też tak mam! kiedyś przestałam dopiero jak zjadłam ciepły murzynek i popiłam colą
UsuńMam wrażenie, że każdy pobyt w szpitalu kończy się u dzieci złapaniem jelitówki :(( Zdrówka dla Was!
OdpowiedzUsuńP.S. Zazwyczaj nie stosuję rad doktorów - jak po wymiotach chce się jeść to daję to na co dzieci mają ochotę. I zazwyczaj nie szkodzi.
Sił wielu i uśmiechu!
OdpowiedzUsuńdziękujemy,minęło:)
OdpowiedzUsuń