Na szczęście Sołtys zaczyna od dzisiaj nocki, więc zostawiłam Gzubka z nim, a sama poszłam do ośrodka po opiekę.
U nas ....szklanka!Nie tylko na chodnikach, ale także na szybach!
Do ośrodka mam 20 minut - w normalnych warunkach, dziś zajęło mi to duuużo więcej czasu.
Szkoda, że nie było nikogo, kto nagrałby mnie jak szłam!
Na początku drobiłam jak gejsza ;)
Najgorzej było z górki - żałowałam , że nie wykorzystałam pomysłu mojej mamy i nie podkleiłam sobie kozaków plastrem!
Za to potem , jak się rozbujałam, zasuwałam jak Korzeniowski 500 metrów przed metą - zdaje się, że nawet podobnie kręciłam biodrami!!!
W ośrodku usłyszałam, że przez godzinę będą szczepienia i niemożliwe, żeby pani doktor wypisała opiekę
(z doświadczenia wiem, że zbadanie dziecka do szczepienia trwa chwilę, za to samo szczepieni i sprawy papierkowe o wiele dłużej, ale się nie kłóciłam)
Do domu nie było warto wracać, obliczyłam, że akurat zdążyłabym dojść do domu i wrócić.
Opiekę dostałam do końca tygodnia i skierowanie do chirurga.
Po drodze zrobiłam zakupy - chleby,mleko, coś do obkładu, włoszczyznę, kilka jabłek, kapustę, ogórka, picie dla Gzubka - już wiem od czego człowiek na starość maleje - przecież te torby ciągły do ziemi!
Jedyny plus, że całą uwagę skupiałam, żeby, w razie upadku, szybko podłożyć torby pod tyłek -aczkolwiek w sumie nie wiem, czy nadzianie się na butelkę kubusia, tudzież marchewkę, byłoby mniej bolesne!
Po południu przyjechała chrzestna Grzesia, który po prostu musiał zamanifestować, że przecież on jest chory i w ogóle najważniejszy!
A mama - gapa do kwadratu - nie przyjęła do wiadomości uwagi cioci, że Grześ ma jakąś wysypkę!
Dopiero przy kąpieli zobaczyłam, że na rączkach ma czerwone place z bąblami, które są ciepłe i swędzą!
A reszta ciałka obsypana plamkami:(
Po trzech godzinach plamy na rączkach się rozlały, ale zbladły, za to w innych miejscach pojawiły się nowe ;/
Dałam wapno i zyrtec i obawiam się, że jutro trzeba będzie zasuwać do lekarza.
Mam nadzieję, że to antybiotyk, a nie np szkarlatyna:(
Podałam 10 kropli zyrtecu i wapno.
W nocy płakał, że boli brzuszek.Dziś już lepiej - wysypka schodzi.Konsultacja z lekarzem telefoniczna (mały nie ma temperatury)
Może być od antybiotyku, podawać dalej ( zyrtec i wapno też)
Często tzw. trzydniówka kończy się wysypką....
OdpowiedzUsuń(po 50)
Misiu, trzymam kciuki, żeby to choróbsko dało już spokój biednemu Szkrabowi.
OdpowiedzUsuńSzkarlatyna, słoneczko wygląda inaczej - jak drobna kaszka. i jest "chropowata". Poza tym boli gardło i język jest taki czerwony - szkarłatny. To wygląda, za przeproszeniem - jak mój tyłek po zinnacie :) Trzydniówka też kończyła się drobniejszą wysypką.
OdpowiedzUsuńnie wiem, co to,ale niech przechodzi szybko! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOjejku, zdrówka dla Grzesia.
OdpowiedzUsuńJak nie urok, to przemarsz wojsk... :(
ojojoj :(
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, żeby szybko się wyjaśniło co to i równie szybko minęło!
Misiu, czy nie można zamówić wizyty domowej?
Może jednak lepiej byłoby nie narażać Grzesia na kontakt z nowymi bacylami...
Mam nadzieję,że po nocy jednak lepiej?
OdpowiedzUsuńZdrówka Grześ.Dobrze,że wzięłaś opiekę Miśka.
Miśka na chorobach się nie znam ale czy Ty nie możesz zadzwonić po wizytę domową czy coś, zeby w taka szklankę siebie i dziecka nie narażać!? trzymajcie się ciepło
OdpowiedzUsuńteatralna
Miśka, moja Zosia ma uczulenie na penicyline, ona jest pod roznymi nazwami, augmentin chyba tez, tez miala taka wysypke
OdpowiedzUsuńto bardzo czeste uczulenie
u mojego synka tak właśnie wyglądała różyczka...
OdpowiedzUsuńEch. Oby sie wyjaśniło...
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Gzubka:****
OdpowiedzUsuńZdrowia Grzesiu! Oby to był jakiś pikuś...
OdpowiedzUsuńzdrówka dla maleństwa.Zawsze, gdy dzieci chorują, sama wolałabym być chora żeby tylko one były zdrowe. Całuję mocno. Na szkarlatynę to nie wygląda Misiu. Ruttka
OdpowiedzUsuńzdrowiej, Kochany Grzegorku :***
OdpowiedzUsuńMy aktualnie przerabiamy szkarlatynę i zdecydowanie nie swędzi.
OdpowiedzUsuńCzy możesz mi podać Twojego maila - nie mogę znaleźć - a chciałabym Ci wysłać zaproszenie :-) b_maciejka@wp.pl
Przy szkarlatynie jest malinowoczerwony język.
OdpowiedzUsuńMłoda przechodziła dwa razy. W przedszkolu.
Dużo zdrówka dla Grzesia!!
O rany czy to wszystko kusi być w jednej chwili ?
OdpowiedzUsuńBiedny Grzesio, biedna TY...
Nadal trzymamy za zdrówko mocno kciuki !
Grześku zdrowiej Nam!
OdpowiedzUsuńOjoj jakie okropne choróbska. Mam nadzieję że szybko wszystko minie.
OdpowiedzUsuńjuż dwa dni temu Szefowa pisała o tym samym wzwiązku z powyższnym już głosowałem ;)
OdpowiedzUsuńrafał
Dokładnie tak jak na zdjęciu wyglądało to u syna.Białe plamy z czerwonymi obwódkami.Bardzo szybko się powiększało. Byliśmy na SOR. Dostał zastrzyk odczulający, lekarz powiedział, że to reakcja na podany antybiotyk, lepiej już teraz jest.
OdpowiedzUsuń