Jestem już dużym chłopcem i jak chce mi się pić to po prostu biorę mleko z lodówki i piję!
Jak uda się to wlewam do szklanki, a ja nie to od razu do buzi;)
Od kiedy mamusia pozwala mi pomagać zaczęły mi się podobać prace kuchenne.
Biorę taboret i patrzę co jeszcze mogę zrobić!
Ostatnio mama robiła oszukane kotlety i mogłem sypać bułkę tartą !
(mogłem i w jajku , ale to jest ble:) )
Spodobało mi się i pomyślałem, że może i na chlebek się da;))
Tata!Patrz!
Mama tak robi solą!
I na buzi troszkę bułki ;)
Hurra, jak się pięknie udało!
Nie docenili -nikt nie zjadł!
Ale wspaniały pomocnik! Też takiego mam.To nic,że obiad przygotowuje się dwa razy dłużej a kuchnia wygląda jak po przejściu tsunami...radość w ślepkach bezcenna:))) Buziaki
OdpowiedzUsuńtak -on odkrywa nowy świat:)a te wszystkie sprzęty kuchenne, pudełka z różnościami to najfajniejsze zabawki:)
UsuńBużiak
rośnie nam Gordon Ramsay:)
OdpowiedzUsuńOby nie w wersji "piekielny" :))) Pozdrawiam Mistrza Kuchni i jego Mamę!
UsuńJunior też miał takie zapędy - niestety uczulenie na kurz mąki (!) wyeliminowało ten zawód;/
UsuńTeż pozdrawiamy:)))
gratuluje i orderu i placków ;)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńwpadnij z Dużym:)
Usuńdostaniecie kawę ..bez placków;)
Zapomniałam!Misiu co to są oszukane kotlety? Dawaj przepis:)
OdpowiedzUsuńmortadela obtoczona w jajku i bułce:)
UsuńAle nie w całości -hehe , kroję plastry na centymetr;)
Ach! Mortadela... Była w stołówce szkolnej. Wspomnienia...:-))
UsuńAaa,to już wiem:) Też takie robię tylko inaczej je nazywamy.Najlepsze z ziemniaczkami i buraczkami na kwaśno...mniam,chyba jutro zrobię!
Usuńa widzisz -każdy pewnie zna, tylko zwie jak chce;)
UsuńPewnie takie bezmiesne.Ja robie czasem z kaszy albo jajek.
OdpowiedzUsuńoszukana kiełbasa;))
UsuńGrzdylek wymiata!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki Zgagulcu:)):*
UsuńProszę, proszę jaki z niego pomocnik...
OdpowiedzUsuńWyrośnie na kucharza a to zawsze był dobry zawód,
bo z głodu przynajmniej nie umrze :-)))
uważam, że to fajnie jak chłopak garnie się do kuchni!
UsuńJunior też potrafi takie rzeczy, że ja bym tak nie utrejtała (wymieszała) a on tak i to jest pyszne;))
Super samodzielny gość jestem!
OdpowiedzUsuńPiękne to
a ile nie zdążę uwiecznić! :))
UsuńGrzesiu, a jakie to oszukane kotlety?
OdpowiedzUsuńoszukane kotlety to mortadela pokrojona w centymetrowe krążki i obtoczona w jajku i bułce;))
UsuńNigdy nie jadłam, choć mortadelę czasem lubię na chlebie z masełkiem. Trzeba spróbować Twojej wersji. Myślałam, że oszukane to może jakieś jarskie ;).
Usuńu nas lubią - dobre na obiad przed wypłatą;P
UsuńRośnie mały Master Chef :))))))
OdpowiedzUsuńnie będę bronić:)
Usuńchoć czasem sprzątania tyle, że hej!
Lubiłam z dzieckami w kuchni
OdpowiedzUsuńBo i uone lubily:)
Ja byłam przeganiana -nauczyłam się gotować...po ślubie.
UsuńPonoć dobrze!
Ale nie eksperymentuje - jak nowość musi być konkretny przepis , dokładne proporcje itd:)
Dlatego dzieciakom pozwalam:))
chleb z bulka?
OdpowiedzUsuńmusze sprobowac;))
faceci w kuchni, ech ..
wczoraj był też kubuś (soczek marchewkowo - brzoskwiniowy)z mlekiem;))
Usuńprzebil mnie!
Usuńmhm... czy Grześ jadł z równym entuzjazmem jak gotował??
OdpowiedzUsuńbo kucharki to się często przy gotowaniu najadają ;)
chlebka pojadł PRZED:))
UsuńUśmiech rozbrajajacy,cudny, mały pomocnik!
OdpowiedzUsuńNie znam martodeli,u nas chyba nie występuję:))), a moze to parówka?:))
zobacz tutaj!
Usuńna pewno jest, tylko nie zwracałaś uwagi:)
mój mąż uwielbia takie oszukane kotlety, natomiast ja jestem daleka od takich specjałów ;) Chociaż ponooć kiedyś mortadela miała zupełnie inny smak, a już usmażona była pyszna.
OdpowiedzUsuńtylko w takiej postaci lubię;)
UsuńSuper pomocnik!!! Moj Junior tez gotuje lepiej niz niejedna kobieta:))
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest!
UsuńChociaż moja Asia też świetnie sobie radzi - a już na pewno lepiej niż ja;)
Kotlety z mortadeli są bardzo niezdrowe, nawet na 'obiad przed wypłatą' można stworzyć zdrowe posiłki za niewielką kasę.
OdpowiedzUsuńAnonimie to jedz sobie tak jak chcesz i daj też innym jeść tak jak chcą!
UsuńA może Misia i ja na ten przykład wcale zdrowo jeść nie mamy ochoty i co nam zrobisz?
Sollet - jutro idę na spotkanie -na pewno nie będzie zdrowo, ale za to superowo:**
UsuńI tak trzymaj Misia!
UsuńNic nie zrobię. Po prostu uświadamiam, że taka mortadela mięsa na oczy nie widziała i chemii ma porównywalnie z domestosem - azotyn sodu, difosforan disodowy , difosforany, erytroban sodu, glutaminian sodu, guma guar, karagen, karmel amoniakalny, konjac, kwas askorbinowy, kwas cytrynowy, polifosforan sodu, rybonukleotydy disodowe, trifosforan pentasodow, trifosforany. Nigdy nie odważyłabym truć własnych dzieci tyloma świństwami. Później wielkie dziwy skąd u dzieci biorą się alergie czy choroby cywilizacyjne. Ano jesteś tym co jesz.
UsuńZ osłonki parówkę i na pół tylko go końca nie przeciąć i tak jak te oszukane kotlety . Często tak robię. Smakuje podobnie jak ta mortadela. Surówka z kapusty i ziemniaczki i jest emerycki obiadek. Moje dzieci także mi pomagały chętnie od najmłodszych lat i teraz także i synowie i córka świetnie sobie w kuchni radzą. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńWzajemnie Uleczko:))
UsuńNo co ten anonim wypisuje. kotlety z mortadeli to jest ekstra jedzonko. nawet, gdy nie brakuje do końca miesiąca, jest to jedno z dań na urozmaicenie.
OdpowiedzUsuńA tak nawiasem, anonimowi to życzyć głodu i ruskich wszy, to przestanie uwagi o zdrowym żarciu wypisywać.
Tak trzymać Słodzik. :)
:******
UsuńBi tez uwielbia pomagac w kuchni. A jak nie pomagac, to chociaz przystawic krzeslo i sie przygladac. :)
OdpowiedzUsuńDobry początek:)
UsuńCzekam na relację z pierwszego obiadku Grześka podanego mamie po pracy:) Myślę,że prędziej będzie niz się spodziewamy:)
OdpowiedzUsuńNa razie Junior robi obiad;))
Usuń