niedziela, 9 lutego 2014

Mały pomocnik -opowieści Grzesia

Jestem już dużym chłopcem i jak chce mi się pić to po prostu biorę mleko z lodówki i piję!
Jak uda się to wlewam do szklanki, a ja nie to od razu do buzi;)



Od kiedy mamusia pozwala mi pomagać zaczęły mi się podobać prace kuchenne.
Biorę taboret i patrzę co jeszcze mogę zrobić!
Ostatnio mama robiła oszukane kotlety i mogłem sypać bułkę tartą !
(mogłem i w jajku , ale to jest ble:) )
Spodobało mi się i pomyślałem, że może i na chlebek się da;))
Tata!Patrz!


Mama tak robi solą!

I na buzi troszkę bułki ;)


 Hurra, jak się pięknie udało!



Nie docenili -nikt nie zjadł!

52 komentarze:

  1. Ale wspaniały pomocnik! Też takiego mam.To nic,że obiad przygotowuje się dwa razy dłużej a kuchnia wygląda jak po przejściu tsunami...radość w ślepkach bezcenna:))) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak -on odkrywa nowy świat:)a te wszystkie sprzęty kuchenne, pudełka z różnościami to najfajniejsze zabawki:)
      Bużiak

      Usuń
  2. rośnie nam Gordon Ramsay:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby nie w wersji "piekielny" :))) Pozdrawiam Mistrza Kuchni i jego Mamę!

      Usuń
    2. Junior też miał takie zapędy - niestety uczulenie na kurz mąki (!) wyeliminowało ten zawód;/
      Też pozdrawiamy:)))

      Usuń
  3. gratuluje i orderu i placków ;)))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wpadnij z Dużym:)
      dostaniecie kawę ..bez placków;)

      Usuń
  4. Zapomniałam!Misiu co to są oszukane kotlety? Dawaj przepis:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mortadela obtoczona w jajku i bułce:)
      Ale nie w całości -hehe , kroję plastry na centymetr;)

      Usuń
    2. Ach! Mortadela... Była w stołówce szkolnej. Wspomnienia...:-))

      Usuń
    3. Aaa,to już wiem:) Też takie robię tylko inaczej je nazywamy.Najlepsze z ziemniaczkami i buraczkami na kwaśno...mniam,chyba jutro zrobię!

      Usuń
    4. a widzisz -każdy pewnie zna, tylko zwie jak chce;)

      Usuń
  5. Pewnie takie bezmiesne.Ja robie czasem z kaszy albo jajek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę, proszę jaki z niego pomocnik...
    Wyrośnie na kucharza a to zawsze był dobry zawód,
    bo z głodu przynajmniej nie umrze :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uważam, że to fajnie jak chłopak garnie się do kuchni!
      Junior też potrafi takie rzeczy, że ja bym tak nie utrejtała (wymieszała) a on tak i to jest pyszne;))

      Usuń
  7. Super samodzielny gość jestem!
    Piękne to

    OdpowiedzUsuń
  8. Grzesiu, a jakie to oszukane kotlety?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oszukane kotlety to mortadela pokrojona w centymetrowe krążki i obtoczona w jajku i bułce;))

      Usuń
    2. Nigdy nie jadłam, choć mortadelę czasem lubię na chlebie z masełkiem. Trzeba spróbować Twojej wersji. Myślałam, że oszukane to może jakieś jarskie ;).

      Usuń
    3. u nas lubią - dobre na obiad przed wypłatą;P

      Usuń
  9. Rośnie mały Master Chef :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będę bronić:)
      choć czasem sprzątania tyle, że hej!

      Usuń
  10. Lubiłam z dzieckami w kuchni
    Bo i uone lubily:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam przeganiana -nauczyłam się gotować...po ślubie.
      Ponoć dobrze!
      Ale nie eksperymentuje - jak nowość musi być konkretny przepis , dokładne proporcje itd:)
      Dlatego dzieciakom pozwalam:))

      Usuń
  11. chleb z bulka?
    musze sprobowac;))
    faceci w kuchni, ech ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wczoraj był też kubuś (soczek marchewkowo - brzoskwiniowy)z mlekiem;))

      Usuń
  12. mhm... czy Grześ jadł z równym entuzjazmem jak gotował??
    bo kucharki to się często przy gotowaniu najadają ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uśmiech rozbrajajacy,cudny, mały pomocnik!
    Nie znam martodeli,u nas chyba nie występuję:))), a moze to parówka?:))

    OdpowiedzUsuń
  14. mój mąż uwielbia takie oszukane kotlety, natomiast ja jestem daleka od takich specjałów ;) Chociaż ponooć kiedyś mortadela miała zupełnie inny smak, a już usmażona była pyszna.

    OdpowiedzUsuń
  15. Super pomocnik!!! Moj Junior tez gotuje lepiej niz niejedna kobieta:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest!
      Chociaż moja Asia też świetnie sobie radzi - a już na pewno lepiej niż ja;)

      Usuń
  16. Kotlety z mortadeli są bardzo niezdrowe, nawet na 'obiad przed wypłatą' można stworzyć zdrowe posiłki za niewielką kasę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie to jedz sobie tak jak chcesz i daj też innym jeść tak jak chcą!
      A może Misia i ja na ten przykład wcale zdrowo jeść nie mamy ochoty i co nam zrobisz?

      Usuń
    2. Sollet - jutro idę na spotkanie -na pewno nie będzie zdrowo, ale za to superowo:**

      Usuń
    3. I tak trzymaj Misia!

      Usuń
    4. Nic nie zrobię. Po prostu uświadamiam, że taka mortadela mięsa na oczy nie widziała i chemii ma porównywalnie z domestosem - azo­tyn sodu, di­fos­fo­ran di­so­do­wy , di­fos­fo­ra­ny, ery­tro­ban sodu, glu­ta­mi­nian sodu, guma guar, ka­ra­gen, kar­mel amo­nia­kal­ny, kon­jac, kwas askor­bi­no­wy, kwas cy­try­no­wy, po­li­fos­fo­ran sodu, ry­bo­nu­kle­oty­dy di­so­do­we, tri­fos­fo­ran pen­ta­so­do­w, tri­fos­fo­ra­ny. Nigdy nie odważyłabym truć własnych dzieci tyloma świństwami. Później wielkie dziwy skąd u dzieci biorą się alergie czy choroby cywilizacyjne. Ano jesteś tym co jesz.

      Usuń
  17. Z osłonki parówkę i na pół tylko go końca nie przeciąć i tak jak te oszukane kotlety . Często tak robię. Smakuje podobnie jak ta mortadela. Surówka z kapusty i ziemniaczki i jest emerycki obiadek. Moje dzieci także mi pomagały chętnie od najmłodszych lat i teraz także i synowie i córka świetnie sobie w kuchni radzą. Pozdrawiam serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  18. No co ten anonim wypisuje. kotlety z mortadeli to jest ekstra jedzonko. nawet, gdy nie brakuje do końca miesiąca, jest to jedno z dań na urozmaicenie.
    A tak nawiasem, anonimowi to życzyć głodu i ruskich wszy, to przestanie uwagi o zdrowym żarciu wypisywać.
    Tak trzymać Słodzik. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bi tez uwielbia pomagac w kuchni. A jak nie pomagac, to chociaz przystawic krzeslo i sie przygladac. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekam na relację z pierwszego obiadku Grześka podanego mamie po pracy:) Myślę,że prędziej będzie niz się spodziewamy:)

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)