Astma nie odpuszcza, mimo brania leków.
Wystarczy przytulic się do plecków, a orkiestra gra.
Ataki kaszlu takie, że już siedziałam z Grześkiem nocą( opatulonym kołdrą) przy otwartym oknie.
Wczoraj alergolog - żeby nie dawać znów antybiotyku podajemy bactrim i inne leki (rozpisane w kolejce, żeby nie wymiotował od nadmiaru) do tego wziewy - podwójne dawki - pulmicort O,5 i berodual 15 kropli 3 razy dziennie.
Kiedy będzie mógł do przedszkola zapytałam.
Po nowym roku!
Oczywiście to nierealne;/
Ale oczywiście jakiś czas musi być w domu, żeby dojść do siebie.
Trudny czas, ale przecież to astma - do ogarnięcia.
Mamy dobrego lekarza i umiemy zaradzić.
Nie każdy ma takie szczęście.
A zapisy do alergologa (pulmonologa) są już teraz - na przyszły rok!
Paranoja!
Mi nic nie jest:)
W razie potrzeby jest rodzina do pomocy;))
Wysypiam się i grzecznie biorę żelazo - nastawiłam sobie przypomnienie w komórce
- weź pigułkę!:)))
Ech, zdrowiejcie...
OdpowiedzUsuńOstatnio Grześ ma bunt na wziewy - cóż -biorę na kolana , tulę, podaję...
Usuńi też, siła rzeczy wącham!!!!!!!!
Pewnie od tych sterydów będę mieć bicepsy jak Pudzian!
Duuużo zdrowia!
OdpowiedzUsuń:***
;**
Usuńjuż tęskkniłąm i się martwiłam
OdpowiedzUsuńdobrze, że masz takiego lekarza:**
i cudnie, że bierzesz żelazo!!
cieszem siem, ze tenskniuaś;**
UsuńZdrowieć , nie chorować, jesień zawsze jest paskudna na choroby...
OdpowiedzUsuńczekamy na zimę, która wszystko wymrozi;))
UsuńTo wielka sztuka, te piguły ogarnąć. Mnie zawsze jakoś to umyka.
OdpowiedzUsuńW tej kwestii muszę na dziecięciu swym polegać.
mamy ściągę na lodówce;))
UsuńJak w Seksmisji normalnie:) Kochana brałam Berodual i powiem, że smak w ustach jest po nim nieciekawy, wiec nie dziwię się Grzesiowi. Starsza byłam, więc rozumiałam, że trzeba i buntu nie było, ale on jeszcze malutki a takim dzieciom najtrudniej wytłumaczyć, że trzeba, bo to jest niedobre i dziwne. I tyle. Ściskam:*
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że czasem daję "nagrodę" -dla Grzesia galaretki w cukrze to największy rarytas ;)
UsuńUściski;))
No ba! Nagroda się należy:)
Usuńchciałam zauważyć, że ja, niedobre żelazo, tez łykam:)))
Usuń... i życzenia zdrowia nabierają tego szczególnego znaczenia. Sopkojnie, potrafisz to ogarnąć, przecież z Juniorem dałaś radę :***
OdpowiedzUsuńZ Juniorem było łatwiej, bo zaczęło się osiem lat później
UsuńAle chyba teraz lepiej z lekami - wtedy nie miałam nebulizatora (a Junior czasem oszukiwał:))
Ech ja nie wiem skąd sie bierze to cholerstwo. My mamy to samo, na szczęście odkąd nie odstawiamy leków i zwiększamy dawki przy byle katarze jest już lżej ale tez kisi mi sie syn w domu, bo do przedszkola nie da rady. Dużo zdrówka dla Was!
OdpowiedzUsuńJa się upieram przy przedszkolu.
Usuńpo pierwsze - widzę ile dał mu ten miesiąc,
po drugie - zawsze mi dzieciaki chorowały na początku - muszą nabrać odporności.
Po trzecie - nie jestem w stanie wyeliminować wszystkich zagrożeń - a pracować muszę.
Nie ma wyjścia,Grzesiek musi okrzepnąć, a astmę okiełznamy:))
Wzajemnie zdrówka;))
Ajaj, jesień w toku. Dużo zdrówka. Przytulasy!
OdpowiedzUsuńA jak Twoje przedszkolaczki?Uściski;)
Usuńuwazaj, aby ci sie kiedys ten alarm nie wlaczyl w kosciele. :P
OdpowiedzUsuńdzielni jestescie. :***
przezornie mam na 21.30:))
UsuńBuziaki;)
Właśnie zaliczyliśmy drugą turę w domu... Nie zazdroszczę ani Tobie, Misiu, ani Gzubkowi..... Zdrówka życzę i szybkiego powrotu do kolegów w przedszkolu :)
OdpowiedzUsuńOj Misiaczku trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńTulę Was:**
zdrówka biedulki życzę :)
OdpowiedzUsuńbuziaki nawet z bliska, bo to nic zaraźliwego przecież :D
Oj, biedny Grzes. Dobrze, ze chociaz bez antybiotyku sie obywa...
OdpowiedzUsuńDo nas tez chorobska zawitaly. Taki "urok" jesieni...