wtorek, 21 października 2014

alergolog pomaga

Astma nie odpuszcza, mimo brania leków.
Wystarczy przytulic się do plecków, a orkiestra gra.
Ataki kaszlu takie, że już siedziałam z Grześkiem nocą( opatulonym kołdrą) przy otwartym oknie.
Wczoraj alergolog - żeby nie dawać znów antybiotyku podajemy bactrim i inne leki (rozpisane w kolejce, żeby nie wymiotował od nadmiaru) do tego wziewy - podwójne dawki - pulmicort O,5 i berodual 15 kropli 3 razy dziennie.
Kiedy będzie mógł do przedszkola zapytałam.
Po nowym roku!
Oczywiście to nierealne;/
Ale oczywiście jakiś czas musi być w domu, żeby dojść do siebie.

Trudny czas, ale przecież to astma - do ogarnięcia.
Mamy dobrego lekarza i umiemy zaradzić.
Nie każdy ma takie szczęście.
A zapisy do alergologa (pulmonologa) są już teraz - na przyszły rok!
Paranoja!

Mi nic nie jest:)
W razie potrzeby jest rodzina do pomocy;))
Wysypiam się i grzecznie biorę żelazo - nastawiłam sobie przypomnienie w komórce
- weź pigułkę!:)))




26 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ostatnio Grześ ma bunt na wziewy - cóż -biorę na kolana , tulę, podaję...
      i też, siła rzeczy wącham!!!!!!!!
      Pewnie od tych sterydów będę mieć bicepsy jak Pudzian!

      Usuń
  2. już tęskkniłąm i się martwiłam

    dobrze, że masz takiego lekarza:**

    i cudnie, że bierzesz żelazo!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowieć , nie chorować, jesień zawsze jest paskudna na choroby...

    OdpowiedzUsuń
  4. To wielka sztuka, te piguły ogarnąć. Mnie zawsze jakoś to umyka.
    W tej kwestii muszę na dziecięciu swym polegać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak w Seksmisji normalnie:) Kochana brałam Berodual i powiem, że smak w ustach jest po nim nieciekawy, wiec nie dziwię się Grzesiowi. Starsza byłam, więc rozumiałam, że trzeba i buntu nie było, ale on jeszcze malutki a takim dzieciom najtrudniej wytłumaczyć, że trzeba, bo to jest niedobre i dziwne. I tyle. Ściskam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze przyznać, że czasem daję "nagrodę" -dla Grzesia galaretki w cukrze to największy rarytas ;)
      Uściski;))

      Usuń
    2. chciałam zauważyć, że ja, niedobre żelazo, tez łykam:)))

      Usuń
  6. ... i życzenia zdrowia nabierają tego szczególnego znaczenia. Sopkojnie, potrafisz to ogarnąć, przecież z Juniorem dałaś radę :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Juniorem było łatwiej, bo zaczęło się osiem lat później
      Ale chyba teraz lepiej z lekami - wtedy nie miałam nebulizatora (a Junior czasem oszukiwał:))

      Usuń
  7. Ech ja nie wiem skąd sie bierze to cholerstwo. My mamy to samo, na szczęście odkąd nie odstawiamy leków i zwiększamy dawki przy byle katarze jest już lżej ale tez kisi mi sie syn w domu, bo do przedszkola nie da rady. Dużo zdrówka dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się upieram przy przedszkolu.
      po pierwsze - widzę ile dał mu ten miesiąc,
      po drugie - zawsze mi dzieciaki chorowały na początku - muszą nabrać odporności.
      Po trzecie - nie jestem w stanie wyeliminować wszystkich zagrożeń - a pracować muszę.
      Nie ma wyjścia,Grzesiek musi okrzepnąć, a astmę okiełznamy:))
      Wzajemnie zdrówka;))

      Usuń
  8. Ajaj, jesień w toku. Dużo zdrówka. Przytulasy!

    OdpowiedzUsuń
  9. uwazaj, aby ci sie kiedys ten alarm nie wlaczyl w kosciele. :P
    dzielni jestescie. :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie zaliczyliśmy drugą turę w domu... Nie zazdroszczę ani Tobie, Misiu, ani Gzubkowi..... Zdrówka życzę i szybkiego powrotu do kolegów w przedszkolu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj Misiaczku trzymajcie się!
    Tulę Was:**

    OdpowiedzUsuń
  12. zdrówka biedulki życzę :)
    buziaki nawet z bliska, bo to nic zaraźliwego przecież :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, biedny Grzes. Dobrze, ze chociaz bez antybiotyku sie obywa...

    Do nas tez chorobska zawitaly. Taki "urok" jesieni...

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)