niedziela, 1 listopada 2015

auto?

Mam coś co jeździ.Od osoby znajomej, więc jest szansa, że za rogiem się nie rozleci.
Ale wiadomo, że robić coś trzeba.
Srebrne, benzyna, gaz.
Uczę się jeździć.

Dziś się nie ruszam, bo wiadomo, ze tłok, niedzielnych kierowców nie brakuje, a ja jeszcze za bardzo tego auta nie znam, więc jak nie muszę to nie ryzykuję..W pon muszę podjechać  do elektryka, bo gdzieś prąd ucieka.Pożyjemy , zobaczymy.


Gregory nadal na antybiotyku, ale po ranie tylko strupki, które zdziera jak nie widzę.
Tłumaczyłam, że nie wolno ruszać, ale to chyba silniejsze od niego.
Została różowa blizna;/
Będziemy smarować specjalna maścią,


30 komentarzy:

  1. Tez mam srebrne auto :p

    Druga!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. no i niech Ci służy i nie żre za dużo kasy ))))

    OdpowiedzUsuń
  3. I niech Malutki zdrowieje :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech służy długo i pali mało!
    Szerokiej drogi Misiu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. jak ja Cię dawno nie widziałam:)))
      Trzymam kciuki za wiadomą sprawę;**

      Usuń
  6. szerokości!!! - jak mawiają mobilki.... :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. dziękuję, choć na razie to nawet nie potrafię się cieszyć.
      Wiem, że to kolejna skarbonka, że w sumie nawet nas nie stać, ale niezbędna, żeby utrzymać pracę;/
      Dobre i to, że jest praca i tego się trzymajmy:))
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Ciesze sie razem z toba.Wlasne autko bardzo ulatwia zycie.Ja od 4lat mam swojego pizdzielca;)Oszczedzam czas i mniej choruje,bo nie musze marznac na przystankach.
    Niech Ci sluzy i malo pali!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szukam nazwy dla smrodka;))
      Twoja mnie powaliła;)
      dzięki:))

      Usuń
    2. Smrodek brzmi super;)
      Moj dostal taka ksywe przez przypadek:maz mial jakis wyjazd do wiekszego miasta gdzie ciezko o miejsca parkingowe.Nie chcial jechac swoim duzym i zapytal:pozyczysz mi swojego pizdzielca?
      No i tak juz zostalo
      Ale powiem ci,ze zlosliwa bestia z niego.Jak maz nim jedzie,to mu gasnie.Jak sie go tylko pochwali,ze super autko to za chwile cos sie zepsuje...ale i tak go uwielbiam i nie zamienie na inny model
      Zycze duzo radosci z jazdy!

      Usuń
  9. Mój Boże, a też się uczę, może spotkamy się gdzieś na drodze ?????????????

    OdpowiedzUsuń
  10. nie lubię tych antyboli u dzieciuf....ale mus to mus
    szerokiej drogi Misiu!

    OdpowiedzUsuń
  11. Na mlodej skorze, nawet ta blizenka szybko zniknie! :)

    Fajnie, ze autko jest! Ja za kazdym razem jak kupuje nowe, to przez jakis tydzien jezdze wystraszona i stawiam na koncu parkingu, bo jeszcze tego samochodu "nie czuje". :D

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)