Jesień jaka jest każdy widzi.
W sumie na pogodę nie narzekam, gdyby nie te wirusy.
Najpierw zaraza u Pysi.
Trochę kaszlała, trochę słabo, trochę śpiąca, ale to wiadomo jak u matki karmiącej z rocznym dzieckiem -snu nigdy za dużo.
Potem Dawidek wysoka temperatura i nic, na drugi dzień Majka pociągająca.
Pysia pojechała,żeby lekarka osłuchała dzieci (czysto) ale na szczęście stwierdziła , że i matce się przyjrzy!
I ojacie! Zapalenie oskrzeli schodzące już na płuca.
Szybko antybiotyk i przeszło.
Niestety przeszło na dzieci.U Majki istniała obawa, że skończy się szpitalem, na szczęście nie.
Jak już doszli do siebie to zaczęło się u Grzesia.
Najpierw dwa dni wysoka temperatura, a teraz reszta;/
Włączyliśmy wczoraj wziewy i obserwujemy.
I w sumie to nawet marzymy, żeby przymroziło i wytłukło zarazki;D
Macie już zimowe opony?
Kochana!
OdpowiedzUsuńTo już taki czas przeziębień, widzę w aptece co dzień u pacjentów.
U nas naturalnie, czyli soki i zdrowa dieta, odpukać- nie chorujemy!
Pozdrawiam milutko, zdrówka wszystkim życzę i zapraszam na bloga (dawno u mnie nie gościłaś) :)
Dzieci swoje przechorować muszą.
UsuńA z tymi zakupami w aptece to niestety przesadzamy.Reklamy leków doprowadzają mnie do białej gorączki!
a jeśli chodzi o blogowe życie to fakt, ostatnie lata o wiele mnie mniej.
pozdrawiam;D
Piękne, optymistyczne zdjęcie!Zimówki od wczoraj:)Zimy się boję, jak zasypie, oblodzi -_to się nie ruszę z domu:((((Zdrówka dla Grzesia, no i Ty się nie daj choróbskom!
OdpowiedzUsuńPierwsze wakacje Grzesia nad morzem.
UsuńNie dało rady trzymać go z dala od wody, choć trząsł się jak osika i miał sine usta.
Ale jaka radość!;D
zimówki dobra rzecz;D
Moi rodzice wymieniali opony w niedzielę i stali już w kolejce... Ja na razie nie wymieniam, bo zimowe mam kiepskie, dość mocno zdarte, a nie chciałabym kupować nowych, bo wiosną chcę wymienić samochód.
OdpowiedzUsuńTuż przed 1 listopada dostałam sms od mechanika, że pora zmienić, żeby uniknąć kolejek;D
UsuńJeśli zmieniasz auto dopiero wiosną, to zainwestuj w zimówki (najwyżej wymienisz raz jeszcze)
Od kiedy usłyszałam , jakie ważne opony i hamulce w razie wypadku bardzo tego pilnuję.
Lubię jeździć i lubię się czuć pewnie;D
Mam zimówki, ostatnią zimę dadzą radę. Ale póki nie ma mrozów nie chcę ich zakładać by jednak nie zedrzeć przed końcem sezonu :)
UsuńDuuuużo zdrowia dla całej Rodzinki! :*
OdpowiedzUsuńdziękujemy**
UsuńMacie, i to już jakiś czas.
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie i niech ta zaraza się na Ciebie nie rzuci!
nie mogę chorować,bo ktoś musi pracować;D
UsuńAle jak znam życie, wystarczy kilka dni wolnego (np święta) i już leżę i kwiczę.
Nie mam pojęcia dlaczego to tak działa;D:D
Zdrowia wszystkim zycze♥
OdpowiedzUsuńZdjęcie Grzesia cudne!
Zimowki zakladane będą w piątek.
Brawo Ty;*
Usuńi dziękuję;D;*
Miśka, nie przechwalaj się zimówkami!!!
OdpowiedzUsuńzdróka!!
ha! Zimówki to pikuś;D
UsuńMam mechanika, który przetrzymuje moje opony;D( za opłatą, niestety:))
umawiam się na godzinę, fajni panowie przynoszą moje letnie, lub zimowe i w kwadransik wymieniają;D
Miśka nie mów, że pierwszy raz masz taki serwis: na godzinę i z przechowywaniem:p
Usuńkochana! Ja pierwszy raz nie mam całorocznych opon!
UsuńI oczywiście, że po raz pierwszy mam mechanika z przechowywaniem i pisaniem smsów;D i umawianiem na godzinę;D
Kurczę a mi by się właśnie przydało jakieś przeziębienie i zwolnienie i jak na złość nic się chce przypałępać.
OdpowiedzUsuńOponki zimowe są - na brzuchu;-P
i ja zdrowa jak byk;D
Usuń(ponoć złego licho nie bierze :P)
ale oponek na brzuchu od lat się pozbyć nie mogę buuu
pocieszam się jedynie, że grubego trudniej porwać;D
Masz rację - wersja z porwaniem jest najprawdziwsza;-)
Usuńi latem dajemy większy cień;D
UsuńMialam kiedys taka troche duza kolezanke , ktora mowila :"Jak przyjdzie glod , to zanim ten gruby schudnie , to ten chudy umrze".I tego sie trzymam.
UsuńAle Ty te oponki to juz tylko samochodowe masz, nie kryguj sie.
Co do chorujacych dzieci, to kolejny raz zapraszam do nas.Nasze dzieci wcale nie choruja,chociaz pogoda caly rok szaleje,jednego dnia potrafi byc 45 stopni a drugiego 18, nie wspominajac juz o zmianach o 15 stopni w ciagu godziny .
kochana! maskuję się;D
UsuńAle co tam, nie opony najważniejsze;****
A Australia moim marzeniem
wierzę, że kiedyś...;D
No i opon zimowych u nas nie trzeba zakladac!
UsuńOj przy dzieciah tak już jest, jedno od drugiego...Nie mam samochodu na szczęście a do roweru póki co nie trzeba ;-)))
OdpowiedzUsuńZdrowia wam życzę !
ja jednak ciesze się z samochodu;D
Usuńwczoraj do pracy jechałam w niezłym deszczu, nie wyobrażam sobie rowerem:D
Zawsze mam zimowe nałozone przed 1 listopada.
OdpowiedzUsuńA z oskrzelami sama walczę.
Biedaku, to jednak z krtani zeszło niżej?;((
UsuńDbaj o siebie;**
zeszło, mało płuc nie wykaszlę:(
Usuńzdrówka Żyrafko:**
UsuńEch choroby... U nas jak są, to lawinowo...
OdpowiedzUsuńA opony ups, nie mamy :D
pociecha, że jednak wyrastają z tego!
Usuń;D
Misia zdrowka dla Was wszystkich!
OdpowiedzUsuńA oponek zimowych nie mam gdzie zalozyc,bo pizdzielec sprzedany...
ojej, miałam czerwoną rakietę, a teraz zapomniałam;(
Usuńmuszę napisać post o sklerozie!
Wkrótce przymrozi. Zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńbuziaki kochana:D
UsuńZdrowia życzę dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńNie mamy zimówek - jeszcze, ale to dlatego, że trzeba po nie jechać do P. i tam zmieniać, co nie zawsze wychodzi... U nas zdrowie póki co na medal - tylko koty kichają po kociemu. My nie i oby tak jak najdłużej. Zdrowia i dla Was!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już zdrowiej...
OdpowiedzUsuńZdrowka dla calej rodzinki! U nas pol na pol: Bi i M. sie trzymaja, ja z Nikiem co chwila przeziebieni. ;)
OdpowiedzUsuńTutaj jezdzi sie na oponach calosezonowych. :)
a gdzie tam opony zimowe, ale się wczoraj dwa razy poślizgnęłam autem, to się zaczynam zastanawiać nad oponami...a zaraza w szkole też czuwa i się zastanawiam kiedy????
OdpowiedzUsuńMiśka, podczytuję Cię jeszcze, ale rzadko komentuję, bo jak zawsze jestem prawie ostatnia i w sumie wszyscy już wszystko zawsze powiedzą.U Star mam ten sam lajtung- zawsze ostatnia.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam poprzedni post...nie powiem, trochę mnie zaskoczyło, trochę zrobiło mi się nijako, ale... Ty jesteś rozsądną dziewczyną i wiem, że zdecydowałaś tak, jak należy. I ciesz się, że tylko jedna i koniec.
Powiem Twoimi słowami:"Każda żmija w końcu przemija". Kac, niedowierzanie,smutek, żal,wściekłość, gorycz... z biegiem czasu przytłumią się, aż w końcu poczujesz się naprawdę wolna od tego.
To tyle o poprzednim.
Opon nie zmieniłam, i nie choruję, a Wam życzę szybkiego powrotu do zdrowia
Najgorszy czas teraz. Mimo to, zdrówka zdrówka i jak najmniej zarazków!
OdpowiedzUsuń