sobota, 15 września 2012

Zabawa z okazji Dnia Bloga

Przede wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia i ciepłe słowa z okazji srebrnych godów ;))
Dzień ten spędziliśmy ...szczególnie :)
Niektórzy nawet z fajerwerkami;)
Ponieważ to ważny dzień dla ukochanego klubu Sołtysa - mecz z okazji 100 lecia klubu (a my skromne 25, więc bez porównania!!) było wiadomo, że lekko nie będzie!
Mąż stanął na wysokości zadania i przyniósł 25 cudnych , pachnących frezji (przyniósł z pokoju Toli,  gdzie dzień wcześniej schowała Pysia:))
Przyniósł z wazonem!!
 A co!!!!  Ma wyciągać, żeby pomoczyć wszystko??
A potem zaprosił żonę (zwaną Żabą - nie szukać podobieństw!) na świętowanie rocznicy...na meczu...
Cóż było robić...zgodziłam się..
Mieliśmy iść z Lusią , Grzesiem i Dawidkiem (Pysia niespodziewanie szła do pracy)
... niebo się zlitowało i ..padało ;)
Mecz się odbył, Warta zremisowała, a kibice narobili w Poznaniu czadu - na dwóch mostach i po obu stronach rzeki ustawili się z racami - pięknie było - obejrzałam z przyjemnością (czytaj pod naciskiem Sołtysa) w internecie:)
Lusia zachwycona! Oznajmiła, że na urodziny (19 października )chciałaby ...bluzę Warty (małe 100 zł, chyba zrobimy zrzutkę w rodzinie!)
W każdym razie obawiam się, że połknęła bakcyla;/





                                                         
                             Zabawa z okazji Dnia Bloga (U)


Frytka wytypowała mnie do zabawy... " … trzeba napisać co się zmieniło na blogu i co skłoniło do pisania bloga… a potem wyznaczyć 5 kolejnych blogów do zabawy…"


A ja z przyjemnością podejmuję rzuconą rękawicę :)


Ale troszkę sobie ułatwię.
Pisałam już o tym, ale przecież nie będę tak okrutna i nie każę Wam czytać CAŁEGO archiwum! (aczkolwiek w wielu przypadkach tak właśnie robiłam  - czytałam, żeby poznać:))
Więc (wiem, wiem -nie zaczyna się zdania od więc...)więc skopiuję część starego wpisu, żebyście nie szukali:))

Na bloggerze jestem od stycznia 2009 roku.
Koleżanka wyjechała do Toskanii i żeby móc komentować jej ciekawy blog założyłam konto (nie chciałam komentować jako "anonimowy"  ):)
Od tego czasu "podczytywałam" różne blogi.Na początku te polecone przez onet , potem "znajomi znajomych"  :)
Na domowym komputerze dodałam specjalny folder i dodawałam adresy blogów do których chętnie wracałam. Na początku w ogóle nie komentowałam, nie miałam śmiałości.
Z biegiem czasu "poszło " ;)
Trzymałam się jednej zasady - pisałam to, co danej osobie mogłabym powiedzieć prosto w oczy .
Potem byłam nawet bohaterką dwóch  wpisów tutajtutaj -  teraz chcę podziękować Klarce i komentującym, bo naprawdę bardzo mi wtedy pomogliście! Nie muszę chyba opisywać jak bardzo byłam wzruszona? Poczułam się jak jedna z Was!
A potem nadszedł ten czas, że chciałam, żebyście i Wy mnie poznali.
".... czasami człowiek musi inaczej się udusi " :))
Zaczęłam pisać i łyknęłam bakcyla... - tyle z archiwum

Z upływem czasu poznałam nowych ludzi...czasem aż przykro, że nie mogę czytać wszystkich ( i komentować).. to po prostu niemożliwe , doba ma za mało godzin!
A "starych" poznałam bliżej.........I ...się nie rozczarowałam! Jesteście wspaniali!
Cieszę się, że mogę dzielić się z Wami moimi radościami i smutkami....
 Kurczę...chyba przechodzę menopauzę, bo ostatnio częściej się wzruszam ..........
Dzień zaczynam podobnie.... dla Grzesia śniadanko - chlebek pokrojony w kosteczki (sam!sam!) -byle nie z dżemem, ani żółtym serem! Dla mnie kawka (rozpuszczalna z mleczkiem i dwiema łyżeczkami cukru  i  otręby owsiane z mlekiem (ponoć pomagają w odchudzaniu - u mnie nie działa!) i ..czytam.
Czasem z radością ( ścierając otręby z monitora ) czasem ze łzami ( Kurko! W poniedziałek ustawiam dzień tak, by jak najmocniej pomóc! -Wy też możecie!Zostawcie komentarz!)Jestem blisko Was - dobrze, że jesteście!!!

Kogo wytypować?
 Wiele osób już pisało i bez zabawy...Ale zawsze to okazja, by dowiedzieć się czegoś nowego
ok -zapraszam
Przyszywana ŻonaKarioka, Anka Wrocławianka, Amisha, Ma- oczywiście udział dobrowolny ;))


66 komentarzy:

  1. I znów moje zdumienie osiąga pułap...Od wyprowadzki z Poznania poznaję kolejną osobę stamtąd...Czemuż nie wcześniej! O losie!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, jeszcze jedno. Menopauza? To ja mam permanentną od kiedy urodziłam Młodego. Już 6 lat. Ryczę na wszystkim, nawet na reklamach...Nie mówię już o czytaniu książek. Czytałam wczoraj Szklarskiego "Tomek na wojennej ścieżce" i musiałam połykać łzy. W pierwszym rozdziale!!!

      Usuń
    2. tak, to menopauza, ja płaczę nawet na "czterech pancernych"! z wiekiem to się pogłębia, pamiętajcie;)

      Usuń
    3. Natthimlen - lepiej późno, niż...później;)))
      Szklarskiego łyknęłam i ryczałam już na Tomku w Krainie Kangurów(aczkolwiek to było dawno)
      A w ciąży z Grzesiem (to raczej hormony, a nie menopauza)ryczałam na...bajce o Razamundzie;))
      Klarko!!! W jakim momencie?Ja chyba tylko kiedyś jak Janek odnalazł ojca;)

      Usuń
    4. Ja wiem, że się pogłębia! Ale ja jeszcze nie przekroczyłam (choć niedługo) 4!
      Miśko! Ileż mogą szaleć hormony? I im dalej od porodu tym gorzej. Szklarskiego łykam teraz z Młodym, sama kiedyś kilka razy i nic mnie nie wzruszało! A już nie wspomnę co się działo, kiedy czytałam mu rok temu O psie, który jeździł koleją! Dziecko mnie tuliło i mówiło: nie płacz mamusiu, uratują Lampo!
      Ugh!

      Usuń
    5. A "Mała księżniczka", "Czerwonoskóry Generał" (zresztą wszystkie książki o Indianach mnie wzruszały!),"Chłopcy z placu broni","Dziewczynka spoza szyby", "Tajemniczy opiekun", "Tajemniczy ogród","Uwaga Piegowaty"....?...długo wymieniać:)

      Usuń
    6. jak śpiewają "deszcze niespokojne potargały psa"

      Usuń
    7. hmm a mnie cały czas wydawało się, że te deszcze to sad potargały a nie biednego Szarika:-D;-)hihi

      Usuń
    8. ojaj, a ja nie zauważyłam!!!!
      Klarko! Ty Figlarko!;))

      Usuń
    9. Hej,hej, czytam ,czytam archiwum i to co nowe, wgryzam się ,pozdrawiam ciepło,kunegunda

      Usuń
    10. Tylko się nie zniechęcaj;)Buźka

      Usuń
  2. Grzesiu je już SAM?... Rany, ale ten czas leci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, Miśka, że jesteś :) ... buziaki...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja placze przy Panu Wolodyjowskim..." nic to, Baska...nic to..."
    W steeeeepie szerokim,ktoooooorego okiem;naaaaaaawet sokooooolim nie zmieeeeeerzyyyyysz:::)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero??Ja już zaczynam jak Baśka mówi -głupia ta Krzysia, ja bym wolała jednego pana Michała, niż 100 Ketlingów;))

      Usuń
    2. Przestan to juz jest tortura:)zaraz zaczne ryczec a jestem w pracy...Nie uchodzi:)
      PS rzeczywiscie -glupia ta Krzysia:::))

      Usuń
    3. A to - Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? -zawsze ryczę!

      Usuń
    4. A teraz ryczę...epoka lodowcowa;)))

      Usuń
  5. dobrze, że każdy może znaleźć miejsce dla siebie, w którym może mówić i być wysłuchanym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja Ivo! Mnie zachwyca ta różnorodność i sympatia!!!;)pozdrawiam

      Usuń
  6. a ja płaczę jedynie na "Casablance":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy na tym płaszczą! Dlatego ja..jeszcze nie oglądałam!

      Usuń
  7. Świętowaliście chociaż oryginalnie! A Ty dobra żona jesteś, skoro dodatkowo nie miałaś nic przeciwko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. to ja napiszę 17 września:)

    uściski dla was wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  9. :))) ja też się łatwo wzruszam, ale żeby zaraz klimakterium??? To jedynie serce dobre jest :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAA,racja!- mam nadzieję,że wszystkie czytają komentarze;))

      Usuń
  10. Oho to Ty już jesteś blogerka ze stażem.. ;-)
    Gratulacje za wyróżnienie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję;) I dobrze mi z Wami:)Czekam na ten konkurs -zabawy z psem -Grześ chce wziąć udział;))

      Usuń
  11. No jak płacz to objaw klimakterium to jestem ciągle w tym stanie. Sporo książek tu wymieniono , ja dodam jeszcze "Błękitny Zamek" i "Anię z Zielonego Wzgórza". Serdeczności Miśka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o:)) Błękitny zamek czytałam kilkakrotnie -przypomniała mi się jeszcze Emilka i Polyanna;)
      Dziękuję i wzajemnie;)

      Usuń
  12. Misko, dziękuję:) Zastanowię się nad ta zabawą:)
    Fajną mieliście rocznicę, gratuluję:)
    Te kwiaty razem z wazonem, he he, uśmiałam się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktyczny facet;) Mam nadzieję,że się zastanowisz ...pozytywnie;))

      Usuń
  13. A dlaczego się obawiasz? Całkiem niezły ten bakcyl, ciesz się, że nie chce jeździć na wyścigi motycyklowe. :P

    OdpowiedzUsuń
  14. No proszę... to ty dłużej na blogerze niż ja!
    Blogerka z ciebie z niezłym stażem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A coś Ty! Czytając Was...miałam opory przed pisaniem, hehe;)Buźka

      Usuń
  15. Dopisuję się do Nivejki, ja zaczęłam w lutym 2009 :), więc masz dłuższy staż ode mnie. Ale długo Cię nie znałam, właściwie zaczęłaś się pojawiać u mnie chyba dopiero jakoś w tym roku? :)
    Miło, że jesteś!
    Obchody godne pary z długoletnim stażem :)))
    pozdrowienia, udanej zdrowej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  16. A bo ja ciągle myslałam,że nie mam nic mądrego do powiedzenia,że nikt nie będzie chciał czytać,że nie wyjdzie;)) Klarka mnie zmotywowała troszkę;)
    A jak zaczęłam to już nie mogę przestać;)Dziękuję i wzajemnie;)

    OdpowiedzUsuń
  17. jakie klimakterium?? wzruszenie oznacza wrażliwość!! i dobre serce, o. Cieszę się, że Cię znalazłam))))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj
    Warto pisać, dzielić się wrażeniami, smutkiem i radością.
    Piękne życie, dobre serce, troska, opiekuńczość, to cała TY :)
    Pozdrawiam niedzielnie serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!Zawstydziłam się;)dziękuję, dobrego tygodnia!

      Usuń
  19. dziękuję bardzo:***:D Masz rację, ja już pisałam jak to się zaczęło...zwyczajnie:) Tosio ukończył pół roczku i postanowiłam spisywać nasze życie, dla Niego.Cieszę się, bo od tamtego czasu jest nas już wiele i będzie co czytać:p
    nie mówiąc o wspaniałych znajomościach zawartych dzięki blogowi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden Tosio, a teraz już gromadka;))
      A jak chodzi o znajomości -masz rację- swietna sprawa!:)

      Usuń
  20. Uwielbiam Twojego bloga i cieszę się, że Cię poznałam! Strasznie pozytywną i serdeczną osóbka jesteś (czego jednym z dowodów jest "akcja" dla Kurki). Mogłabym Ci tak jeszcze trochę powazelinować, bo mnóstwo zalet posiadasz, ale tylko pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po prostu nie wiem co napisać....dziękuję...pozdrawiam:)))

      Usuń
  21. A wiesz, że bohaterkami w jednym byłyśmy obie, bo ja wtedy jechałam rodzić i Klarka o tym wspomniała? :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratulacje... Hip! Hip! Hurrrrrraaa!!!!! Należy Ci się :)Za ciepło, za humor i za ... no fajna baba jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mówi Klarka -założę sobie kącik samochwały i powklejam takie fajne komentarze;)))
      Dziękuje!

      Usuń
  23. dziękuję za odwiedziny u mnie:) Bardzo fajny blog, będę zaglądać. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Najlepszość dla Was Obojga, oraz zostaw te otręby, kup mielony ostropest plamisty ;o))) Parszywy, ale działa.

    OdpowiedzUsuń
  25. Gratulacje!
    Moja siostra faszeruje sie tymi otrebami, nie wiem po co bo jest i tak chuda jak patyk. Mnie jakos nie ciagna, ale moze wyprobuje po porodzie? :)

    OdpowiedzUsuń
  26. och...ja bym chyba nie była sobą bez bloga, a na pewno byłabym zupełnie inna...bez was...my z mężem liczymy rocznicę od poznania się, bo był to grom z jasnego nieba i po pół godzinie byliśmy po słowie... ale obrączek nigdy nie nosiliśmy choc mamy...a jakże...całuję, ściskam i dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja Ci macham na dobranoc! Całuski dla Grzesia i reszty rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
  28. mocne przytulki, ewa

    OdpowiedzUsuń
  29. Romciu, kochana! Tak się wzruszyłam motywem założenia konta, że z wrażenia zapomniałam się tu dopisać. Po pierwsze zaszczyt to dla mnie wielki, zwłaszcza, że anonimy wzbudzają niepokój, a Ty tak dla mnie?? Siedzę i się wzruszam. Po drugie, to że się wzruszam, to właśnie klimakterium też, ale takie permanentne, nie bacząc na to prawdziwe, ufa! Chcę Cię zapewnić, że czytam każdy Twój wpis, tylko te komentarze, jak widać, mi nie wychodzą. Całuski słoneczne z Toskanii ślę i o wybaczenie z powodu milczenia proszę :)

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)