Z racji ciasnoty mieszkania istnieje u nas odwieczny problem z rupciami, klamotami, potrzebnymi (hehe)rzeczami Sołtysa, książkami, kartonami z BARDZO WAŻNYMI RZECZAMI (np samolotami do składania..wrr)no i zabawkami.
Jedna z nich, z racji wielkości i kształtu, ląduje na szafie........
Przedwczoraj wieczorem chciałam ją położyć na swoje miejsce...no patrz pan! -nie sięgnę...
Po ręką(nogą?) pufa.
Nie namyślając się długo wskoczyłam jak górska kozica(zapominając o moich gabarytach;/)
...no przynajmniej powinnam wiedzieć, żeby stawać na środku, a nie na brzegu, zwłaszcza, gdy siedzisko pufy większe, niż dolna część.Nie ma opcji - to się musiało tak skończyć...
Nastąpiła seria huków ...najpierw zjechała stopa, potem dupskiem na pufę, przy okazji uderzając dłonią o drzwi (sąsiedzi myśleli pewnie, że na pobliskim poligonie znów mają ćwiczenia!)
Zlecieli się wszyscy - Pysia i Tosia z troską, czy mi się nic nie stało..Sołtys z twarzą, że przecież mogłam powiedzieć to by położył -taaa -za każdym razem mam go wołać??
Wczoraj dopiero odczuwałam ból..ileż to człowiek ma części ciała! ha!
- bolała wykręcona noga, tyłek , ręka i plecy...
Wieczorem postanowiłam zrobić coś dla siebie ...pachnąca kąpiel - Małgosia przysłała mi to, co najbardziej lubię ....kostki do kąpiel, pachnące mydła, żele , balsamy....
Sołtys miał rzucać okiem na Grześka (który ZAWSZE budzi się w momencie, gdy wchodzę do wanny) a ja...odpłynęłam:))
Nie wiem, czy to woda, albo co było w tych pachnidłach........:))
Dziś nie mogę się ruszać -ból nawet przy oddychaniu.......
Czuję , że Sołtys z przyjemnością się zemści tzn udzieli pomocy( za moje smarowanie) hihi i posmaruje mnie końską maścią (dr Brunet -pomoże?)
Wieczór zamierzam spędzić z książką, bo beczałam, że wyszła nowa część Jeżycjady a ja nie ma(książki Małgorzaty Musierowicz, które namiętnie kupuje i czytam wielokroć, a na którą nie mogę sobie teraz pozwolić) a wieczorem przyszedł sms od Przyszywanej żony, że może mi pożyczyć choćby dziś! ;)
No, przecież nie darowałabym sobie - czuję, że nocka będzie czytająca;))
o matko, to nieciekawie, dobrze ze Musierowiczowa na otarcie łez pod ręką:*:)
OdpowiedzUsuńMogę bezkarnie leżeć i czytać;)
UsuńAch, i moje oczy wczoraj pod wystawą księgarni niemal by popłynęły - tyle czekania, a też sobie teraz nie można pozwolić na McDusię!
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czy ta maść pomoże, obserwuj uważnie, czy tam jakieś krwiaczki Ci się nie porobią. Facetów to się dowołać nie można, a jak już sie zadek stłucze, to pierwsi w "czemu nie powiedziałaś" :D
Lusia osądziła -plecy czyste;)
UsuńHe he he znam to! bycie kurduplem to ciezki kawalek chleba.
OdpowiedzUsuńJa widzę -wiele nas;)
UsuńMam to samo. To znaczy, jak wiadomo, nie jestem kurduplem, ale mam nałóg "Jeżycjadowy". Niestety, zamówiłam w Empiku, dostałam nawet zawiadomienie, że już przysłali, ale też coś im się stało w system i chwilowo nie mogą wydawać przesyłek. No a ja, oczywiście, po tygodniu od wypłaty, już upadłam finansowo, bo spłaciłam długi i porobiłam opłaty, więc nawet mi to na rękę. Niestety :-(
OdpowiedzUsuńZamówiona o wiele droższa;/
UsuńW Saturnie za 25,50:))Jak dobrze,że Przyszywana Żona kupiła;)Buziaki
No tak. Ale ja nie znam (i nie mam) żadnego Saturna... Buuuu!
Usuńchciałoby się rzec: stara a głupia ... :) myśl trochę następnym razem, matka dzieciom jesteś... i miłego relaksu z książką :)
OdpowiedzUsuńA myślisz,że to było po raz pierwszy?Raz tak zleciałam,że stłukłam kość ogonową ..ból nie do opisania!I czytam:))Ścskam
UsuńMy kurduple trzymajmy się razem. Dwa tygodnie temu zrypałam się ze schodów we własnym domu he, he...i stópka Kopciuszka cała granatowa :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło całą czeredę
Wychodzi na to,że więcej kurdupli , niż tych "słusznego wzrostu":))Pozdrawiam
UsuńNoooo to Ci współczuję. Dobrze, że się nie połamałaś :) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńszczęście:)Wzajemnie
UsuńO jaaa, uważaj na siebie i ... miłej lektury!
OdpowiedzUsuńdziękuję..może uda mi się poczytac coś jeszcze;)Mam kilka pozycji;))
UsuńLepiej już? Pytam o kosteczki, bo humorek książka pewnie poprawiła. Ja tam Jaskóła, jak nie muszę, to nie wołam. To znaczy muszę, ale tak, jak Ty- "poradzę sobie". Mam 152 w kapeluszu i znam ból kurdupla :) Nie łam się, wspieram Cię w bólu kurduplowym:))
OdpowiedzUsuńJak widać -fajne kobitki to...kurduple;))
UsuńDochodzę do siebie, ale nocka ciężka -budziłam się przy każdej próbie zmiany pozycji;/
Jako kurdupel pospolity (całe 155cm!) łączę się z Miśką w bólu!:-)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie -pełno nas;))
UsuńO masz, za kozę chcesz robić ?
OdpowiedzUsuńWspółczuję, obtłukłaś się pewnie nieźle ...
Kciuki za zdrówko...
Na pociechę zgłaszam się do Twojego konkursu:))
UsuńPozdrawiam
Pewnie nie zauważyłaś, że żebrami też o coś zawadziłaś, stąd ból przy oddychaniu. Ponieważ mnie ciągle brakuje wzrostu, zainwestowałam w specjalny stołeczek, "dodawacz wzrostu", dzięki czemu mogę z szafki wyjąc szklanki, bez wołania męża. Poza tym mam wielce pomocną lekką drabinkę, która też jakoś mnie unosi w górę, a do tego jest niewywrotna.Stołeczek jest paskudny, zielony plastik, ale niewywrotny i wędruje ze mną po domu. Może właściwie powinnam go na smyczy za sobą ciągać???
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ja też mam ryczkę, ale jakoś nie korzystałam - pod ręką była ta pufa na którą właziłam nie raz -no, ale centralnie, a nie na brzeg;))Wzajemnie;)
Usuńniczego sobie nie złamałaś?
OdpowiedzUsuńFajnie że masz nową cześć, ja chyba dopiero w przyszłym miesiącu zainwestuje w literaturę, a niestety moje Żony za dużo nie czytają.
W Saturnie były po 25,50!To po prostu rewelacyjna cena;)
UsuńJak mówi przysłowie, żeby kózka nie skakała...
OdpowiedzUsuńZdrowia i pogody ducha życzę. :)
Może wyciągnę wnioski...może;))
UsuńDziękuję:D pozdrawiam
Wiesz co Miśka, rzekłabym - baby tak mają :) Ilekroć na coś włażę i przez głowę przemknie mi myśl "może nie spadnie...." osszywiście spada(m). nie ma innej opcji, łup, gruch, huk i bam :) a im większa publika, tym efektowniej :P
OdpowiedzUsuńTwoje opowieści sprawiły...że płakałam ze śmiechu! Mówię Ci zrób osobny wpis! Tylko może podziel na części -za jednym razem zbyt drastycznie;)):D
UsuńNo co Ty! Mam tak publicznie opisać swoje "zdolności" i talent do głupich wypadków? żeby się więcej osób ze mnie śmiało? :) no nie wiem....
UsuńPrzecież tu sami swoi:)
Usuńpomyślę...
Usuńa jeszcze gdy się zapomni o latach,które się posiada/w moim przypadku/i cm ubyło-do żabek przy firankach coraz wyżej.Wyleczyłam się,gdy się okazało,że stoję na stole ,w którym noga jest prawie luzem-cudem uszłam z życiem,bo w porę mąż przyszedł i nie zdążyłam rozbić sobą szyby w oknie.Nigdy więcej...maria I
OdpowiedzUsuńMąż w porę:)))Buziaki
UsuńJeju, Miska, uwazaj na siebie! W taki sposob to mozna sie naprawde powaznie "uszkodzic"!
OdpowiedzUsuńTez uwielbiam Musierowicz! :)
Widzę,że wielbicieli Musierowicz też wielu:)
UsuńDelektuję się ostatnia częścią;))Pozdrawiam
Drabinkę mam rozkładaną bo wzrostu jestem nikczemnego. Ułatwia życie i stabilna jest.Przynajmniej na razie. Biedna jesteś. Takie potłuczenia są strasznie dokuczliwe. Serdeczności przesyłam.
OdpowiedzUsuńBo wielcy ludzie...mali są(patrz Pan Wołodyjowski) i tego się trzymajmy..no, boli jak diabli;/
UsuńUściski i dzięki za Twój ostatni wpis -chyba nawet nie sądziłam,że trzeba coś z tym robić -wiesz, nie chciałam komuś zawracać głowy.
mam nadzieję, że McDusia Cię uzdrowi:)**
OdpowiedzUsuńdzięki kobieto! Doceniam ,że dałaś mi pierwszej do przeczytania! Jednak wczoraj "padłam" po 70 stronach;)):*
Usuńno to teraz trochę się powymądrzam.
OdpowiedzUsuńGnatki i mięśnie boleć mogą, po takim gwałtownym i silnym skurczu. Ale ból przy oddychaniu mnie niepokoi, więc jeśli będzie trwał, to powinnaś zrobić sobie rtg klatki z piersiami.
Dzięki! Jak się nie poprawi pójdę jutro, bo dziś nocka koszmarna.Nie sądzę,żebym złamała żebro i coś mnie tam kuje, ale boli bardziej;/
UsuńSołtys i Lusia smarują mnie końskim żelem -śmierdzi jak diabli, hehe
Ale Ewa ma rację Misiu... Moja mama sobie żebro złamała w wypadku, też ze dwa dni "chodziła", a potem wyszło, że pęknięte. Też ból przy oddychaniu, kłucie. Jak coś - podejdź na pogotowie nawet i naściemniaj, że się w nocy przewróciłaś ;) bo na pogotowiu przyjmują urazy tylko z danego dnia, a do chirurga zwykle są masakryczne kolejki.
UsuńAż żałuję,że nie pojechałam w sobotę, lub wczoraj - lżej, więc nic groźnego, ale jednak boli -myślę,że to mocne stłuczenie;/
UsuńCzyli szczęście w nieszczęściu. Też wszystko sama ,jednak mam drabinę. Ale i tak się trochę boję bo sama przecież tu mieszkam. Zdrowia i przyjemnej lektury-;))
OdpowiedzUsuńracja -w sumie nie najgorzej.Problem,że Grześ właśnie teraz ma fazę na wdrapywanie się na moje kolana;/Dziękuję;))
UsuńOoooooooooooo Musierowicz, moje dzieciństwo i wielka miłość! Jeżycjada nadal żyje??? Wow!
OdpowiedzUsuńChyba czas uzupełnic biblioteczkę!
Może na allegro taniej daloby się kupić? Ja ostatnio kupuję tak używane książki za grosze :)
Aaaaa i z tego zaaferowania Jeżycjadą zapomniałam napisać: Biedna Miśka :)))
UsuńŻyje, żyje -wyszła 19 część.Mam prawie wszystkie,ale te nowsze na allegro osiągają szaleńcze sumy! W Saturnie była promocja za 25,50:))
UsuńJa też jestem wysoka inaczej ;)) i z tego powodu mam w domu aluminiową lekką drabinkę - żyć bez niej nie mogę ;))
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że skończyło się tylko na poobijaniu.
Pozdrawiam cieplutko:)
Witaj w klubie;))Ja mam ryczkę, ale ...nie było jej pod ręką;)(pod noga;/)
UsuńWzajemnie pozdrawiam:)
Ja też jestem z tych co wszystko sama. Matko dobrze że sobie nic nie połamałaś. Ja lecąc dwa lata temu z ostatniego stopnia schodów złamałam rękę. Mogłam się czegoś złapać gdyby nie to, że sama postanowiłam znieść wszystko na raz z góry i straciłam widok przed oczami. Uważaj na siebie!
OdpowiedzUsuńJak widzę nie tylko ja mam przygody;)Zgubiła mnie rutyna -przecież ja codziennie tak robiłam -hop i zabawka na szafie;)Pozdrawiam
UsuńDzisiaj jest już 07 października. Jeśli nadal wszystko Cię boli, jutro idziesz do lakarza! Pliiiiiz
OdpowiedzUsuńBoli mniej...ze strachu przed lekarzem?:)
UsuńNo proszę...kolejny Gapcio.Sierot i jednostka wyrywna gdyż niecierpliwa, zosia-samosia. Nie poprosi sama wlizie i katastrofa gotowa. Nie mam zamiaru strofować, bo jak taka sama.A potem cierp ciało:)
OdpowiedzUsuńNo to się rozumiemy:)
UsuńZdrówka życzę Tobie i oczywiście mężowi. Ty to bardziej na siebie uważaj, wiem wiem, że myślenie "przed" czasem męczy (samej mi się to zdarza bo ja też z tych nie największych hehe):) no i goń tego chłopa do lekarza, niech się weźmie za siebie ma małe dziecko i musi zadbać o siebie, żeby dorównać mu kroku i mieć siłę d zabierania go na... mecze:) ten argument powinien poskutkować:)buźka
UsuńZupełnie z ciekawości - czy faktycznie końska maść pomaga? Zalecił razu pewnego lekarz ludzki mojemu mężowi, ale ten jest z niedowiarków, nikogo nie znalazłszy kto by już ją stosował, nie chciał być pionierem.
OdpowiedzUsuńPomaga! Mój tez z niedowiarków -ale bolały go plecy -posmarowałam, wygrzało (przy okazji przeczyściło nos)
UsuńAczkolwiek muszę przyznać,że na obolałe nogi pomogło mi bardziej, niż teraz po tym upadku;/
No i samo smarowanie dla mnie niemiłe -zimne to, a jeszcze jak posiedziałam chwilę,żeby się wchłonęło dawało dodatkowe uczucie chłodu -za to po chwili leżałam i grzało;)
Dostałam to od córki przyjaciółki, która jeździ konno i nie raz miała jakieś problemy - tylko to stosuje;)