Temperatura u Grzesia wzrosła;(
Chce siedzieć wtulony we mnie...
A ja muszę do pracy.
Na szczęście syrop przeciwgorączkowy łyknął chętnie..mam nadzieję, że pomoże.
Wiem, że Lusia sobie poradzi,a niedługo Sołtys wraca z pracy,ale i tak ciężko;((
Nie lubię jak mnie nie ma w domu, gdy gorączkuje;(
Masz rację. Matka jest w takich razach dziecku wręcz konieczna. W paru innych zresztą, też.
OdpowiedzUsuńOjeju, ojeju, jaki Grzesio smutniasek :( ucałuj :*
OdpowiedzUsuńJaki rozpalony,biedaczek.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Miśka,Grześ będzie dobrze zaopiekowany.I myślę,że zaraz zaśnie:***
ja chyba go wolę uśmiechniętego, zdrowiej młody szybko
OdpowiedzUsuńRafał vel lipton_ER
Rozumiem Cię doskonale!
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się i zdrówka :)
a nie możesz iść na opiekę? szkoda dzieciaka, wiem, że będzie miał opiekę ale mama to mama
OdpowiedzUsuńBiedaczek :(
OdpowiedzUsuńNiech wraca szybko do zdrowia.
Choroby dzieci do tej pory mnie dobijają, choć to niby stare konie...
OdpowiedzUsuńprzytuli się do tatusia i też będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńale Tobie chyba raczej chodzi o to, że to Tobie będzie źle, prawda?
buziak*
Dziecko szybciej zdrowieje, kiedy mama jest przy nim! Idź na zwolnienie i nie patrz na nic!
OdpowiedzUsuńBidulek.
OdpowiedzUsuńZawsze serce pęka, gdy trzeba zostawić chore dziecko.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla Grzesia!
Biedny Grzesiaczek! Goraczka bucha z niego nawet przez ekran komputerowy! :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze po syropku szybko spadnie i bedziesz mogla pojsc do pracy bez wyrzutow sumienia!
Trudne takie rozstania..
OdpowiedzUsuńzdrówka Grzesiu.... ale wiem co czuje mama....
OdpowiedzUsuńserce pęka!
OdpowiedzUsuńOj, biedne dzieciątko i biedna mama :-(
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę...
U mamusi najlepiej...:) Zdrówka Grzesiu!
OdpowiedzUsuńZdrowia, zdrowia, zdrowia!
OdpowiedzUsuńajajaj. :(
OdpowiedzUsuńto niech tatus idzie za mamusie. :P
Dobrze bedzie!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
judyta
U dziecka to na szczęście szybko mija.Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńZ.Z.
Nienawidziłam wychodzić do pracy, gdy w domu coś było nie tak, więc Cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńściskam
OdpowiedzUsuńHej Misiu! Z Grzesiem już lepiej? Mam nadzieję, że tak.
OdpowiedzUsuńMój Marcinek, jak wchodzę na Twego bloga, widząc buźkę Grzesia ekscytuje się i od razu pokazuje (bo niewiele mówi), że to jego kolega. Pozdrawiamy i życzymy zdrówka!