Od dawno dawna tradycją świąteczną jest, że wylewam barszcz - najbardziej spektakularnie zrobiłam to kilka lat temu - przewróciłam dzban i całość zalała śnieżnobiały obrus.
W zeszłym roku barszcz wylał Sołtys! ha! - ciekawe, że jakoś po roku pamięć o tym wydarzeniu dziwnie umknęła rodzinie.
I już miałam nadzieję, że zła passa przerwana.
Kilka dni temu wstawiłam białe pranie, na 60 stopni.
Wyciągnęłam ...wszystko różowe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nikt się nie przyznaje, że ściągając obrus ze stołu zwinął w kłębek i wsadził do kosza nie widząc, że dostała się tam piękna, papierowa, czerwona serwetka.
Prawie ze łzami wyciągałam prześcieradło, obrus (chwyciło "tylko" na haftowanym brzegu) bieliznę, skarpetki i koszulki Lusi, dwie białe koszule Juniora,ręczniki kuchenne.
Wszystko oprócz tego, że w pięknym(?) bladym różu to jeszcze oblepione czerwonymi włókienkami.
Na to wszedł Junior...popatrzył...uśmiechnął się i powiedział -tradycja zachowana - jest coś czerwonego!
Wczoraj kupiłam odplamiacz, wytrzepałam i wypłukałam wszystko, co się dało i wyprałam jeszcze raz - nie pomogło!:(
Cóż - Junior stwierdził, że koszule będzie nosił (chyba żartował)
Luśka - że w szkole nikt nie zwróci uwagi na różowe skarpetki,
a Sołtys, że nie ma różnicy, czy prześcieradło jest kremowe, czy różowe....
Cóż - to tylko rzeczy..
Nie znaczy, że nie szanuję, ale przecież nie będą się biczować z tego powodu.
Różowe majtki też są fajne;))
znam ten bol gdy wyciaga sie z pralki zupelnie inne rzeczy
OdpowiedzUsuńmoj ostatni sweter zmienil rozmiar :)
jak na większy to żadna strata:))
Usuńtak XX
UsuńS
:))
Miśka!!
OdpowiedzUsuńPomyśl tylko, jaką masz wspaniałą rodzinę!!!
CUDOWNE TE DZIECI, NAPRAWDĘ!
Myślę:))
UsuńO rany, nie martw się...
OdpowiedzUsuńMnie też się zdarzyło pomalować na różowo albo żólte.
Żółte jest gorsze niż różowe :-)))
chyba masz rację;))
Usuńlatem wyprałam ulubione białe spodnie z żółtą karteczką samoprzylepną w kieszeni :(
Usuńpomógł wybielacz
na szczęście
Rodzinka zareagowała super:)
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie na szczęście,nie robimy afery o zniszczone,zgubione,obtarty samochód.Chyba że sama sobie coś ulubionego zniszczę;)
Postanowienia zrobiłam raz pierwszy:)Że zadbam o zdrowie i bardziej otworzę się towarzysko.Może i gupie,i nie wyjdzie....
z tym otwarciem to Ci pomogę - wyciągnę za uszy i nakopię do doopy jak będzie trzeba:));*
Usuńty za dużo Miśka wiesz;)))
Usuńproponuję namoczyć wszystko w 2-3 kostkach do zmywarki i dosypać 2 torebki kwasku cytrynowego, najlepiej na noc a rano wyprać:-)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ma
a soda?soda też pomoże?
UsuńMisia.....
OdpowiedzUsuńplamami sie nie przejmuj,Rodzinka super,z humorem podeszła do sprawy:)
Jak białe rzeczy to soda oczyszczona powinna pomóc, lepsza niż najlepsze i najdroższe wybielacze. Tylko dużo tak ze 3 opakowania i najlepiej ją rozpuścić w ciepłej wodzie(spieni się) i wlać do prania. Ja przynajmniej tak usuwam plamy z białych ubrań.
OdpowiedzUsuńAle nie ma co rodzinka zareagowała fajnie:)
U mnie zdarzyło się to dwa razy-wystarczyło namoczyć w odplamiaczu do białego z Ariela-puściło mi wszystko. :)
OdpowiedzUsuńAle moczyło się cały dzień, potem dodawałam jeszcze wybielacz do prania-nie znosze różu, a jedna dziecięca czerwona skarpetka potrafi naprawdę dać czadu w pralce....
Kararelka ;)
Ciuchy - bzdet! Najważniejsze zrozumienie!
OdpowiedzUsuńrozumiem Cię
OdpowiedzUsuńReakcja Rodziny super :)
OdpowiedzUsuńa rady powyżej wykorzystaj, soda pomaga, skuteczny jest też wybielacz, taki w małym trójkątnym opakowaniu
Mozesz pomyslec o nowym obrusie!
OdpowiedzUsuńA, ze jestes SUPER, to jeden obrus mniej czy wiecej... A Grzes ma takie piekne oczy!!!
Serdecznosci
Judyta
Kochana, potraktuj to jako obowiązkowy egzamin dla rodziny :) Ściskam Noworocznie całą rodzinkę :)
OdpowiedzUsuńufarbowane, zmienione rozmiary czy oblepione chusteczkami higienicznymi pranie... to się zdarza każdemu :)
OdpowiedzUsuńwiem, że Tobie nie jest do śmiechu ale ważne, ze inni nie zrobili z tego tragedii... a ładny różowy nie jest brzydki :))))))
A nie prościej kupić nowe,zamiast się bawić w wybielanie?:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
N.N.
Od nowego roku można dodać trochę koloru :)
OdpowiedzUsuńhehe:) No jeszcze mi się nie zdążyło ufarbować prania na różowo, ale wszystko przede mną:) Za to dobra jestem w temacie zmniejszania rozmiarów ciuchów:) Potrafię szybko zmienić sweterek z męskiego na chłopięcy:) Równie skutecznie skracam nogawki spodni:)
OdpowiedzUsuńNo wiesz Misiu... każdy się w czymś innym specjalizuje wchodząc w szkodę:)
Kiedyś u mnie w domu wszyscy brali się za pranie i takie szopki zdarzały się często. Teraz mam pralkę nastawiona na 40* bo sama juz mieszkam więc nic mi się w pralce nie niszczy..
OdpowiedzUsuńTen rodzaj różu nazywa się "majtkowym różem" i nie jest zachwycający :) Kiedyś, przyzwyczajona, że ciuchy z h&m czy podobne nie farbują wyprałam niefirmowy liliowy (mocno liliowy) dres córki z resztą rzeczy. Tja..... Kiedyś zrobiłam taki numer z pomarańczowym prześcieradłem. Powodzenia. Po jakiś 10-15 praniach zejdzie :D
OdpowiedzUsuńDodaj do prania zwykłej sody, takiej jak do ciasta sie daje. Ostatecznie nawet proszku do pieczenia :)
OdpowiedzUsuńChusteczki higieniczne na spodniach i skarpetkach - okropność...
Oj każdemu się może zdarzyć! :) :*
OdpowiedzUsuńJedź do Reala, albo tesco, tam jest taki płyn
OdpowiedzUsuńhttp://ezakupy.tesco.pl/pl-PL/ProductDetail/ProductDetail/2003120106753
DZIAŁA!!!! Wszystkie koszule wyjściowe załatwiłam dżinsami. Odbarwiło, a to co było białe zrobiło się śnieżno białe. Dodam, że po kilku praniach uzyłam odbarwiacza.
Albo proszek, chyba proszek, nie pamiętam już.
Usuńjutro kupie specjalne chusteczki sos - to na takie pofarbowane pranie.
OdpowiedzUsuńByć może zejdzie, ale zastanawiam się, co zrobić z tymi czerwonymi włókienkami - już wypłukałam i ..wytrzepałam!!!!
zobaczymy:))
często się mi wmyka kolorowe do białego i do tego gotowanego. Najgorsze , że takie małe gówienka mają taka moc przekaźnikową.
OdpowiedzUsuńteraz będę się chwaliła : zawsze , ale to zawsze gdy jem zupę to się nią zaleje .
pochwalę się jeszcze raz : pewnego razu pierdyknęła mi połowa jedynki górnej , a za dwie godziny miałam spotkanie na szczycie w restauracji.Niewiele myśląc , ukradłam dzieciom białą modelinę i sobie zęba dorobiłam.spotkanie poprawnie przebiegało , rozmówca barszczyk z pasztecikami zamówił dla mnie też , a ja jadłam ostrożnie i piłam ostrożnie i uśmiechałam się pełną gębą.Facet nagle zaczął na mnie się gapić z lekkim uśmiechem co mnie w dumę wprawiło , żem urodziwa.
Do domu wróciłam ,docentowi relacje uskuteczniałam i......w mordę jeża - ząb z modeliny barszczem mi się zabarwił
Gryzmo do Miski
Szkód w tym roku nie było. Przynajmniej nie odnotowałam. Nie wiem jak mama u której to świętowaliśmy;)
OdpowiedzUsuńNie trać ducha tylko kup ekologiczny wybielacz sodowy.
OdpowiedzUsuńTak bywa, że rak rybą się nazywa.
Różowe majtki też ładne- zwłaszcza męskie :) :)
OdpowiedzUsuńMój mąż by nosił, bo on jakoś kolory słabo rozróżnia :)
Miśka,
OdpowiedzUsuńWiem, że rodzicom ma się podobać. Ale wolałabym, aby po świecie chodziło jak najmniej ludzi noszących nieładne moim zdaniem imiona. :-)
Przecież nie narzucam nikomu, jak ma dawać potomstwu na imię. Wyrażam jedynie opinię.
Normalnie bym się poczuła. Każdy ma prawo do swojej opinii. Nie jestem taka przewrażliwiona, żeby mi było smutno, gdy ktoś stwierdza, że nie podoba mu się moje imię, lub takie, które lubię. No bez przesady!
Mnie nie dziwi, że ludzie chcieliby, aby świat był urządzony w ich guście.
Misiu, pierdut wszystkie rzeczy. Mi z tego wszystkiego spodobały się różowe majtki, przy których czytając co napisałaś piłam kawę. Tak wybuchnęłam śmiechem, że w jednym momencie zrobiły mi się dokumenty beżowo-białe! Chcąc na dodatek z 'papiórków' to jakoś leciutko ściereczką wytrzeć, zahaczyłam o filiżankę i się kolor beżowy całkiem rozpanoszył na biurku i na dokumentach.
OdpowiedzUsuńRóżowy tys pikny!
OdpowiedzUsuńMiska, mojej mamaie takie przemiany wychodzily notorycznie. Polowa skarpet i bielizny byla rozowa, a druga polowa lekko zielona. ;) Moze dzieki temu mamy takie zdrowe podejscie do zycia i pierdouami sie nie przejmujemy. :P
OdpowiedzUsuńA nie ma jakiegos mocnego wybielacza?
Pewnie, że różowe gatki są fajne... Nie na darmo w domach uciech było kiedyś wszystko na różowo.:) Nie przejmuj się! I szczęśliwego nowego roku! (Wracam do Anieli)
OdpowiedzUsuńa mi się trafiło na bladoniebiesko :)
OdpowiedzUsuńz dwojga złego wolę odcienie czerwieni:::))))
Mi tak mąż kiedyś farbnął cały wkład białego prania na błękitno przy pomocy nowego niebieskiego ręcznika i jeszcze próbował mnie przekonać, że te rzeczy takie były ;)
OdpowiedzUsuńBłękit bym przeżyła;)
UsuńHa ha, wiem, że to wnerwiające - takie zabarwione pranie, ale ja się na to wszystko z sympatią uśmiechnęłam!
OdpowiedzUsuńa może odbarwiacz z dr backmanna by pomógl?? ja kiedyś powiesiłam białą koszulkę obok amarantowego sweterka i gdzieś się stykały, bynajmniej na koszuce miałam piękne różowe palmy. Ten odbarwiacz pomógł i nie było śladu, może i w tym przypadku byłby skuteczny?? pozdrawiam Paprotka25 :)
OdpowiedzUsuńkupiłam super saszetki - nie pomogło;/
UsuńBuziaki Paprotko:)
właśnie wyczytałem, że z moją przypadłością nie mogę oddawać krwi, bo grozi mi niedotlenienie mózgu, popieram jednak całą ideę, oddawajcie JESLI MOŻECIE! Rafał
OdpowiedzUsuń